Sprawa "polskiego Fritzla" wstrząsnęło Polską. Maltretowana i przetrzymywana przez 2 lata w piwnicy żona, milczący świadkowie i brak reakcji władz - tak wyglądało piekło na ziemi. Katarzyna Włodkowska wykonała tytaniczną, świetną pracę dziennikarską, aby pomóc ofierze bestialskiego mężczyzny i nagłośnić prawdę. Nie zliczę, ile razy łapałam się za głowę czytając o tym, jak bardzo całą sprawa zostało zlekceważona przez otoczenie - dosłownie, jak w tytule, na oczach wszystkich rozgrywał się dramat, któremu można było w wielu momentach zapobiec. Emocje w relacjach Ewy (zmienione imię byłej już żony) i jej córek z tego, co działo się w zaciszu ich domu przyprawiały mnie o gęsią skórkę i łzy bezsilności - długo nie zapomnę wstrząsających obrazów, które towarzyszyły kolejnym przytaczanym wspomnieniom. Co ważne, książka poza bezpośrednimi relacjami z przebiegu zdarzeń zarysowuje również szerszy horyzont historyczny, społeczny i psychologiczny. Pomaga to głębiej wgryźć się w okoliczności oraz mechanizmy, które doprowadziły do całej historii. Nie będę ukrywać - to trudna lektura. A przy tym całym ciężarze, jaki wywołuje, jest jednocześnie niezwykle potrzebna, bo to nie jest odosobniony przypadek przemocy. Warto przeczytać, warto otworzyć oczy. |
|
dezyderata dodał: 05 X 2022, 21:37:27 Na oczach wszystkich |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
„Baśniowa opowieść” to cudowna historia o przyjaźni, lojalności, oddaniu i dotrzymywaniu obietnic. Opowieść o odwadze i poświęceniu, a także mroku skrywającym się w sercu każdego z nas. Piękna, brawurowa i na długo zapadająca w pamięci – do tego stopnia, że za pewne jeszcze nie raz do niej powrócę. Mówiąc krótko: gorąco polecam wam tę książkę. Dajcie się porwać i przeżyjcie prawdziwą przygodę! ------------- recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-basniowa-opowiesc-s... |
|
Amarisa dodał: 05 X 2022, 08:46:34 Ocena książki: 6.0 Baśniowa Opowieść |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Babska obyczajówka to zdecydowanie nie moje klimaty, ale zrządzeniem losu ta książka trafiła w moje łapki. I muszę przyznać, że bardzo miło spędziłam przy niej czas. Historia jest niewiarygodna, ale przecież o to chodzi, żeby stworzyć coś, czego jeszcze nie było. Szybko się czyta, czasem bawi, czasem skłania do refleksji. Nie sposób nie polubić bohaterów. Nie żałuję tych kilku godzin spędzonych z Tiffy i Leonem. | |
ladyinfantille dodał: 02 X 2022, 20:01:06 Ocena książki: 5.0 Współlokatorzy |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Na tej części kończy się moja przygoda z Ivarem i spółką. Sama się sobie dziwię, że dobrnęłam aż tutaj. Niestety (a może na szczęście), w bibliotece nie ma kolejnych części, a kupować ich nie zamierzam, bo szkoda moich pieniędzy, i lasów szkoda na coś takiego. Książka słaaaba jak cała seria. Język na poziomie ucznia podstawówki, korekta chyba też robiona przez ucznia podstawówki (i to takiego trójkowego). Postaci jak chorągiewki na wietrze, nijak nie potrafiłam zrozumieć ich motywacji. Zdradzają chyba tylko po to, że coś się musi w książce dziać. A jak przeczytałam, że papież przybył do Paryża i stoi nad LOARĄ, to już mi witki opadły. Ogólnie nie polecam, chyba że ktoś przeczytał już absolutnie wszystkie książki świata i naprawdę nie ma co czytać. | |
ladyinfantille dodał: 01 X 2022, 10:29:15 Ocena książki: 2.0 Ogień zagłady |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Blake Crouch to jeden z moich ulubionych autorów. Poznałam go podczas czytania Wayward Pines, które pochłaniałam dosłownie z małymi przerwami na jedzenie, a później tak samo oglądałam genialny serial. Od tamtej pory regularnie sprawdzam zapowiedzi na polski rynek wydawniczy i jak widzę jego książkę, to wiem, że na pewno ją przeczytam choćby miała okazać się słabą lekturą. Muszę sprawdzić na własnej skórze! "Rekursja" już samym tytułem sprawia, że gdzieś z tyłu głowy czuć, że będzie to dobre sci-fi. Ale czy udało się autorowi zaskoczyć? Czytając opis można pomyśleć, że to mieszanka kryminału, thrillera i mocnego sci-fi. Poznajemy detektywa Sutton'a, któremu przyszło żyć w świecie, w którym można manewrować przy ludzkiej pamięci. Jedni chcą to wykorzystać w dobrej wierze poprzez pozwolenie na przeżycie jeszcze raz wspaniałych chwil, a inni... cóż, okazuje się, że stwierdzenie iż pamięć tworzy rzeczywistość może być niezwykle prawdziwe w tym przypadku. To wszystko dzieje się dlatego, że ludzie zapadają na dziwną przypadłość, przez którą wydaje im się, że przeżyli coś, a to się nigdy nie wydarzyło. Znajduje się pani doktor, która chce pomóc zachować wspomnienia i pomóc ludziom. Do niej przyłącza się nasz detektyw, który miał okazję widzieć czym może się skończyć ta "choroba", bo patrzył na samobójstwo kobiety twierdzącej, że wymazano jej syna. To właśnie ta dwójka chce coś zmienić. Crouch tym razem nie zawodzi i kolejny raz buduje pełną napięcia opowieść o świecie jaki moglibyśmy zastać za kilkadziesiąt lat, a może nawet mniej. Wszystko to napędzone emocjami, a przy tym świetnie poprowadzone, bo nie da się od tej książki oderwać, a nawet jeśli się ją na chwilę odkłada, to myślami nadal jest się w świecie wykreowanym przez autora. Główni bohaterowie, czyli detektyw Sutton i doktor Smith o jakże pospolitych nazwiskach, ale jeśli chodzi o charaktery, to już każde jest zupełnie inne, a mimo to dziwnie znajome. Dla mnie to dwie osoby, które miałam wrażenie, że znam od lat. To ogromna zaleta, bo brnąc przez kolejne strony w poszukiwaniu odpowiedzi na mnożące się pytania, nie miałam wrażenia, żeby te postacie były wymyślone, napchane sztucznymi cechami. W większości tego typu książek często ludzie doszukują się rozrywki, a według mnie ma ona uświadomić nas, że mimo, że żyjemy we względnym spokoju i dobrobycie, to wydarzyć się może dosłownie wszystko. U mnie Crouch stoi na podium wśród ulubieńców tworzących sci-fi i mam nadzieję, że jeszcze niejedną opowieść postanowi stworzyć, a chętnie obejrzałabym ekranizację "Rekursji". Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka. |
|
wystukanerecenzje dodał: 28 IX 2022, 10:40:02 Rekursja |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Michael Connelly jest pewnie wielu z Was znany z właśnie swojej serii o Hallerze. Dla mnie to książki, które czytałam już dawno temu, a teraz z ogromną przyjemnością do nich wróciłam, bo jako starsza osoba odkrywam w nich o wiele więcej niż za pierwszym razem. Tylko czy nadal mi się podobają jak wtedy? Nie od dziś się chwalę wszędzie, że uwielbiam seriale i książki oscylujące wokół tematów medycznych i prawniczych. Tutaj jest właśnie ten drugi, a do tego Netflix postanowił zekranizować jedną z moich ulubionych serii! Musiałam oczywiście najpierw przypomnieć sobie jak to było w literaturze, a później sobie obejrzę i przekonam się czy przypadkiem nie będę wolała ekranizacji. Przede wszystkim czytać (i oglądać) trzeba w odpowiedniej kolejności. To są losy Mickey'a Haller'a, które mają swój ciąg, a co za tym idzie, można sobie machnąć sporym spojlerem i później tego żałować. Choć powtarzam, że czasami to nie ma znaczenia, jeśli się przepadnie w książkach jakiegoś autora. Ja tak miałam z Robertem Dogni, którego serię zaczęłam czytać od trzeciego tomu, a później dopiero, jak już zupełnie pokochałam jego styl, przeczytałam poprzednie, a teraz w dniu premiery każdej kolejnej ja ją już muszę mieć i czytam od razu. Z Connelly'm mam podobnie... O czym tym razem opowiada autor? To kolejne losy Haller'a, który przez jakiś czas nie wchodził na salę sądową. Nie zdradzę Wam dlaczego, aby nie spojlerować ze względu na to, że to drugi tom serii. Jednak to jest ten moment, w którym postanawia przejąć ogromną sprawę, bardzo ważną, a w jego karierze największą dotychczas. O morderstwo żony i jej kochanka zostaje oskarżony wpływowy producent filmowy. Sprawa może okazać się niezwykle dochodowa nie tylko pod względem pieniędzy, ale także wybiciem się do samej elity prawniczej. Dla mnie to kolejna odsłona twórczości Connelly'ego, w której wszystko jest dopracowane co do literki. Każdy bohater ma swój charakter, nie czuć, że jest specjalnie wymyślony na potrzeby książki, a raczej jak by autor opisywał kogoś ze swojego bliskiego otoczenia. To wpływa na odbiór całości, na współczucie, zaciekawienie poszczególnymi osobami, a nawet lekką niechęć. Atmosfera jest, jak na kryminał przystało, gęsta, a sceny dziejące się na sali sądowej nie są nudne. To dwie ważne sprawy przy takich opowieściach, ponieważ często część śledcza bardzo wciąga, trzyma w napięciu, skłania do poszukiwania sprawcy, a później, w sądzie robi się flegmatycznie, czytamy o przemowach, przesłuchaniach świadków, którzy do sprawy niewiele wnoszą. Tutaj ten rytm jest równy, a typowo prawnicze kwestie nie są niezrozumiałe dla zwykłego czytelnika i wręcz sieją mętlik w głowie, bo ma się wrażenie, że dokładają elementy układanki, które w ogóle nie pasują. Ta książka to dla mnie jedna z ciekawszych w klimatach prawniczych i myślę, że jeśli ktoś lubi tego typu historie, to w niej przepadnie. Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga. |
|
wystukanerecenzje dodał: 22 IX 2022, 08:20:47 Ołowiany wyrok |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
“Kochał ją, a ona kochała jego i to była najpiękniejsza rzecz, jaka mogła ich w życiu spotkać, a tymczasem rodzice i najbliżsi chcieli im odebrać to uczucie, określając je mianem przewiny. I to ciężkiej przewiny.” Na pewno każdy z Was zna historię Romea i Julii. To opowieść o niezwykłej miłości, która jest w stanie pokonać wszystko, bez wyjątku. W tym przypadku nawet śmierć nie ma całkowitej władzy nad zakochanymi, którzy są w stanie poświęcić życie, by już na zawsze pozostać blisko siebie. Zofia Turzyńska w swojej książce „Wybierz białego wilka” przedstawia nam właśnie taką miłość, której absolutnie nic nie jest w stanie pokonać. Historia ta, inspirowana dziełem Shakespeare’a, to niesamowita opowieść o Sarze i Cyprianie, którzy mimo bardzo wielu przeszkód, postanowili zawalczyć o uczucie, które się między nimi pojawiło. “Na co mi sny, kiedy jesteś przy mnie...” Wszystko zaczyna się oczywiście od dwóch zwaśnionych rodów, które zaślepione pieniędzmi i władzą, od pokoleń toczą ze sobą spory i ani myślą, by kiedykolwiek móc się pogodzić. Przypadek sprawia jednak, że między Sarą – córką prezydenta i Cyprianem – synem najbogatszego w mieście człowieka, niespodziewanie rodzi się uczucie. Sęk w tym, że ani jedno z nich nie jest świadome z jakiej rodziny pochodzi drugie. Co jeśli prawda wyjdzie na jaw? Czy nadal będą w stanie się kochać, czy może zasady, które od małego były im wpajane okażą się być o wiele bardziej istotne? “Miłość i samotność są ze sobą ściśle związane [...]. To dwie siostry, które nie mogą bez siebie żyć. Tylko człowiek, który nie kocha, nie czuje się samotny.” Bez zbędnego owijania w bawełnę muszę się Wam przyznać, że jest to jedna z moich ulubionych książek, które przeczytałam w tym roku. Ta niezwykła opowieść jest tak podobna do historii Romea i Julii, a jednak ma w sobie coś innego, wyjątkowego. Autorka ma niesamowity styl pisania, który sprawił, że bardzo trudno było mi rozstać się z tą książką, gdy tylko skończyłam czytać ostatnie strony. Mimo tego, że wiedziałam jak potoczyły się już losy Sary i Cypriana, miałam ochotę na o wiele więcej. Autorka zawarła w tej książce wiele przemyśleń i prawd, na które warto zwrócić uwagę podczas czytania. Szczególnie istotny jest tutaj człowiek, który sam musi wybrać czym w swoim życiu chce się kierować. Na szali są mu stawiane przeciwne, a jednak tak bliskie sobie wartości. To od niego zależy „którego wilka nakarmi” – czarnego? Czy może jednak stanie naprzeciw złu i wybierze tego właściwego – białego? Z całego serca polecam Wam tę przepiękną historię o nienawiści i miłości zarazem. I jeszcze na koniec dobra rada – miejcie przy sobie przynajmniej jedną paczkę chusteczek – z pewnością się przyda… |
|
readmyheart dodał: 30 VIII 2022, 19:55:32 Wybierz białego wilka |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"Labirynt" to kolejna książka Piotra Borlika, po którą sięgnęłam, a znam wszystkie, od samego początku, kiedy to jego debiut mnie niezwykle pozytywnie zaskoczył. To jeden z powodów, dla których te pierwsze, debiutujące w księgarniach książki u mnie są bardzo częstymi lekturami. Potrafię znaleźć autora, za którym już będę krok w krok podążać w jego wydawniczej karierze. Wiadomo, czasami nie jest tak kolorowo, że każda książka jest cudowna i tylko nad nią można się zachwycać. Jak więc tym razem wypadł Borlik w moim odczuciu? Tym razem na dzień dobry wiadomo o co chodzi w tytule i to jest dla mnie zaleta, bo ja zawsze szukam znaczenia i nie lubię gdy takowego nie znajduję w treści. A więc, poznajemy głównego bohatera, Tomasza Jasińskiego, który znajduje za wycieraczką swojego samochodu. Mężczyzna ma przed oczami od razu najgorszy scenariusz, ponieważ przed laty rodzinna wycieczka zamieniła się, delikatnie mówiąc, w piekło. Stąd od razu panika, bo jednak trauma pozostała w jego głowie. O co chodzi i co za zagadkę ma rozwiązać Tomasz? Przede wszystkim znów musi wejść do labiryntu, który na wspomnianej karteczce był narysowany... Ponownie Borlik mnie zaskoczył, bo za każdym razem sięga po nieco inną historię. To nie są schematyczne powieści kryminalne. Za każdym razem zdarza mi się sprawdzić czy to na pewno jego powieść trzymam w ręku, bo jest jeszcze inaczej. Ale, na szczęście, styl pozostaje ten sam, a dzięki temu lektura jest wciągająca. Jeśli chodzi o akcję, to przyznam, że nie pędzi ona, a raczej jest dość powolna, co dla mnie było wręcz męczące, bo jednak, kiedy już książka trzyma w napięciu, to niech będzie to tak, aby nie dało się jej odłożyć. Tym razem nie miałam problemu aby sobie przepleść lekturę inną książką czy serialem. Nie jest to jednak wada dla każdego i bardzo dużo osób będzie zachwyconych. Zwłaszcza, że można poczuć duszny, ciężki klimat Trójmiasta pokazanego od tej mniej przyjemnej strony. Za to również ogromny plus, bo mimo, że jest turystom wydaje się, że nadmorskie miejscowości są dla turystów wspaniałe, to jednak skrywają też swoje tajemnice. Główny bohater. I z tym panem mam potężny problem, bo jednocześnie gdzieś czułam jak bym faceta znała, jak bym z nim przechadzała się uliczkami, a z drugiej strony mnie okrutnie irytował. Rozumiem z jakiego powodu, taki miał właśnie być, zaniepokojony sytuacją, a dla mnie wręcz na skraju ataku paniki, ale jednak coś mi w nim nie pasowało. Być może tak właśnie miało być i o to autorowi chodziło. Czy to kryminał? No i właśnie... nie. Dla mnie to zdecydowanie thriller. I to bardzo ważna informacja dla wielu czytelników. A do tego, na dokładkę dołożę fakt, że są przeskoki czasowe. Uważam, że nie sprawiają one, że można się pogubić i osobiście uwielbiam, gdy wyjaśniane jest z czego wynikają pewne zachowania i sytuacje, ale wiem, że wiele osób tego nie lubi. Podsumowując, "Labirynt" to świetny dreszczowiec, przy którym nie sposób się nudzić, mimo że akcja nie jest jakoś specjalnie wartka. Myślę, że i tym razem Borlik zaskakuje we własnym, niepowtarzalnym stylu. Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka. |
|
wystukanerecenzje dodał: 29 VIII 2022, 15:36:26 Labirynt |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Historia z potencjałem, ale brak warsztatu. Tragiczny poziom języka. Potężni wikingowie rzucają tekstami rodem z polskiego podwórka. Niezbyt wiarygodne i, niestety, kompletnie nie pasuje. Niektóre dzieci mają lepszy styl pisania (poważnie, czytałam kiedyś powieść fantasy napisaną przez 17-latkę i "Furia wikingów" się do niej nie umywa). Cała masa zbędnych dialogów typu: -Co się stało? -Nic. -Aha. Pewnie sięgnę po drugą część, żeby sprawdzić, czy coś się poprawiło, ale nie jest to książka, którą poleciłabym komukolwiek. | |
ladyinfantille dodał: 27 VIII 2022, 10:48:26 Ocena książki: 2.5 Furia wikingów |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"„Mroczne umysły” to historia o prawdziwej przyjaźni, lojalności, młodzieńczej miłości, oddaniu sprawie, poszukiwaniu własnej tożsamości, miejsca na Ziemi oraz poczucia bezpieczeństwa. Ale nie tylko. Również o samotności, rozdzierającym wewnętrznym bólu, poczuciu winy, utraconych nadziejach, bezsilności w obliczu nieznanego oraz dążeniu do władzy za wszelką cenę. Wciąga od samego początku, a kiedy dociera się do jej zakończenia, ma się ochotę natychmiast sięgnąć po jej kontynuację. Kończy się bowiem w taki sposób, że nie tylko rozdziera człowiekowi serce, ale również stawia mnóstwo pytań o dalsze losy bohaterów, z którymi zżyliśmy się podczas lektury. Polecam ją każdemu, kto szuka interesującej oraz niebanalnej historii i która po prostu go nie zawiedzie. Pewna jestem, że powieść Alexandry Bracken spełni wszystkie te oczekiwania, a na końcu jeszcze mi podziękujecie, że namówiłam was do jej przeczytania 🙂" Cała recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-mroczne-umysly-alex... |
|
Amarisa dodał: 26 VIII 2022, 09:11:21 Ocena książki: 6.0 Mroczne umysły |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"Dziki poradnik przetrwania" to ogromna dawka natury od najlepszej strony. Autorka, zamieniając czytelnika na czas lektury w maleńkiego robaczka, ukazuje dziki świat zwierząt, owadów i roślin od strony metod przetrwania - to naprawdę fascynująca podróż! Książka kierowana raczej dla młodszych czytelników i dla nich to szczegolnie bedzie ogromna frajda, natomiast jako dorosła odnalazłam naprawdę ogrom ciekawostek, o jakich nie miałam pojęcia. Pani Agnieszka aż kipi pasją i wiedzą przyrodniczą - z nią nawet robaczki, których zwykle się boję, stają się ciekawym obiektem do rozważań 😊 Mamy tu uporządkowany podział tematyczny na 6 lekcji - każda ukazującą inne metody przystosowania. Mistrzowie ucieczek, specjaliści w ukrywaniu się, doskonali aktorzy czy specjaliści w walce naturalnym orężem - nie pomyślałabym, że środowisko przyrodnicze ma aż tyle sposobów! 😊 W dodatku autorka podsumowuje każdy rozdział porównaniem danej metody do ludzkich poczynań, co jest ciekawym zderzeniem i analogią. Całość jest dodatkowo pięknie wydana, towarzyszy lekturze ogrom estetycznych zdjęć, a czcionka jest przyjazna dla oka 😊 Dla mnie świetna sprawa - polecam dać się porwać i odkryć świat natury na nowo 🥰 |
|
dezyderata dodał: 23 VIII 2022, 17:02:44 Dziki poradnik przetrwania. Megaporcja wiedzy o zwierzętach |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
„Za cenę śmierci”, podobnie jak poprzednia część serii, to naprawdę dobra książka, przy której nie ma mowy o nudzie, gdyż dzieje się sporo, a zwroty akcji bywają doprawdy zaskakujące. Jestem pewna, że gdy weźmiecie do ręki tę powieść, nie będziecie zawiedzeni. Wręcz przeciwnie – z niecierpliwością wyczekiwać będziecie kolejnej części serii. Tak jak i ja. moją recenzję znajdziecie: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-za-cene-smierci-mal... |
|
Amarisa dodał: 19 VIII 2022, 08:41:47 Ocena książki: 4.0 Za cenę śmierci |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"Nasze małe okrucieństwa" to historia trzech braci Drumm, których poznajemy w chwili, gdy jeden z nich jest już w trumnie, a pozostali zebrali się na jego pogrzebie. Nie wiemy na razie, który z nich jest martwy, ani co doprowadziło do tego zdarzenia. Ale stopniowo karty są przed nami odkrywane... Książka ma świetną konstrukcję. Po kolei odkrywamy przeszłość i życie Drummów oraz ich bliskich z perspektywy każdego z braci. Możemy dogłębnie poznać nie tylko wszystkich z osobna, ale również relacje między nimi, myśli, sekrety i przekonania. Autorka stworzyła rewelacyjny portret psychologiczny tej rodziny, z którego wyłania się cierpienie, wzajemna niechęć i ogrom problemów, skrzętnie skrywanych przed światem pod pozorami ideałów. Okazuje się, że to dziecięce traumy, żal jeszcze z czasów dzieciństwa, brak akceptacji rodziców doprowadza do tak dramatycznych zdarzeń. Akcja toczy się powoli, jest to mieszanina wspomnień z różnych lat i perspektyw, stopniowo przybliżających do rozwiązania. Ale nie potrzeba tu wielkich fajerwerków, aby stworzyć wciągającą i mroczną historię, wręcz obyczajowo realistyczną, a jednocześnie przyprawiającą o dreszcze i zmuszającą wielokrotnie w czasie lektury do refleksji o tym, jak wielu sytuacji można było uniknąć. Klimatyczna historia, którą zapada na długo w pamięć i zaskakuje. Gorąco ją Wam polecam! |
|
dezyderata dodał: 15 VIII 2022, 21:40:29 Nasze małe okrucieństwa |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"Splątani" to książka, wokół której zrobił się całkiem spory szum i nic dziwnego, ponieważ to debiut Łukasza Szustera. A czy wart uwagi? Dla mnie zachęcająca do lektury już była sama okładka, opisu nie czytałam z zasady, ale Wydawnictwu Videograf ufam, bo wiem, że ich książki w ogromnej większości przypadają mi do gustu i są po prostu świetne. Ale nie mówiłam hop przed przeczytaniem, no bo jak to tak, nie samymi zachwytami nad okładką czytelnik żyje, prawda? Więc o czym jest ta książka? A przede wszystkim jest to kryminał zmieszany z thrillerem lub odwrotnie, thriller z elementami kryminału. Nie zaczyna się od znalezienia trupa, a od porwania milionera. Dzieje się to na trasie Katowice - Kraków i jest to o tyle dziwne, że pojawiają się cztery zamaskowane osoby trzymające się za ręce postanawiające faceta uprowadzić. Cóż, bogaty człowiek, to i pomyślicie, że takie rzeczy się zdarzają, ale nie, to nie jest tak oczywisty pomysł na powieść kryminalną. Sprawa trafia do policji, a tam na biurko człowieka, który niegdyś zapowiadał się na genialnego detektywa. Wszystko to jest o tyle dziwne, że to przypadek, bo został on zdegradowany do aspiranta i nie powinien się sprawą zajmować. Jednak postanawia na własną rękę poprowadzić śledztwo. Usilnie chciałby wkupić się w łasi i na powrót mieć szansę na bycie detektywem? Dla mnie debiuty to są książki, po które coraz częściej i coraz chętniej sięgam, bo faktycznie nie wiem czego się spodziewać, nie znam autora i może mnie zaskoczyć pozytywnie lub od razu skreślić swoje nazwisko w moich oczach. Na szczęście w dużej części są to faktycznie bardzo udane debiuty i nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Tak też jest w tym przypadku. Książka jest napisana naprawdę dobrze, dopracowane są szczegóły i czyta się bardzo szybko. No właśnie, a propos czytania szybko, to w "Splątaniu" powoduje to fakt, że mimo, że autor wchodzi w bardzo nowoczesne technologie, to jednak robi to na tyle przystępnym językiem, że czytelnik się nie pogubi i wie o co chodzi, a jednocześnie nie czuje się traktowany jak niedouczona osoba, której trzeba tłumaczyć podstawy i autorzy często to robią wyjaśniając nawet najdrobniejsze i najprostsze regułki. Oprócz tego, mamy genialnie wykreowanych bohaterów. Niby znów aspirant z problemami, zdegradowany, prowadzący śledztwo na boku, a jednak nie jest to znów to samo i powielenie schematu. Tych postaci jest w książce sporo i każdej należycie autor poświęcił uwagę. Cóż, akcja mknie, jest napięcie, jest śledztwo więc jak dla mnie ten dreszczowiec pomieszany z thrillerem tworzy bardzo dobrą książkę. Czekam na kolejne powieści autora niecierpliwie i nie pozostaje nic innego jak pogratulować i jemu i wydawnictwu. Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Videograf. |
|
wystukanerecenzje dodał: 10 VIII 2022, 13:42:20 Splątani |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"Final Girls. Ostatnie ocalałe" to książka, którą wiedziałam, że muszę przeczytać, jak tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawnictwa Zysk i S-ka. To była jedna z tych, na którą czekałam niecierpliwie, męcząc się i czytając inne bez większych emocji, bo nie mogłam doczekać się tej konkretnej. I tutaj pojawiły się moje oczekiwania, bo miałam nadzieję na dobry thriller, a nie na słaby horror. A jak wyszło? Krew, krew i jeszcze raz krew. To dla mnie przepis na coś dobrego, pod warunkiem, że autor nie leci w tanią masakrę, a jednak buduje napięcie i potrafi opisać wszystko tak, że czuje się dreszcz na plecach na samą myśl o tym, co się stało bohaterom. Tym razem jednak poznajemy Lynnette, której udało się przetrwać i przezwyciężyć zwyrodnialca. Nie jej jednej, stąd tytuł książki, który sugeruje, że jest ich więcej. Główna bohaterka przeżyła coś, co z reguły oglądamy na ekranie, czyli paskudny horror, w którym musiała patrzeć na śmierć przyjaciół i gdy już się z tego otrząsnęła, jako jedyna ocalała, myślała, że teraz już będzie tylko w życiu lepiej. Nic bardziej mylnego. Ale czy na pewno? Lynnette po czasie uważa, że pojawił się jakiś spisek, ale doskonale wiadomo, że osoba, która przeszła takie piekło, może mieć urojenia, lęki i ciężko stwierdzić czy faktycznie jest tak, jak mówi, czy to tylko w jej głowie rozgrywa się dramat. Czy znów może dojść do kolejnej krwawej masakry? Faktycznie, brnąć przez kolejne strony trzeba się zmierzyć z chaosem, który targa główną bohaterką, z jej dziwnymi wyborami i myśleniem nie do końca trzeźwym, choć nieco zrozumiałym. Według mnie autor pomysł miał na samą rozgrywkę, ale z psychiką dziewczyn sobie nie poradził i nie oddał tego, jak bardzo mogło nimi to wszystko wstrząsnąć. Owszem, poczułam jakąś namiastkę współczucia wobec bohaterek, ale nie miałam wrażenia, jak by to były takie postacie z krwi i kości. Bardzo mocno widać, że to wszystko to tylko fikcja, a według mnie w tego typu opowieściach najważniejsze jest aby właśnie wzbudzić tę wątpliwość w czytelniku, czy aby na pewno to tylko powieść. Mimo wszystko czytało mi się szybko i wręcz lekko, a nastawiłam się na to, że będę odczuwać niepokój, może obrzydzenie przy opisach bardziej krwawych scen. Czegoś mi ewidentnie w fabule zabrakło, a z drugiej strony uważam, że autor upchnął zbyt wiele postaci i na każdej skupił się pobieżnie. Być może moje odczucia po lekturze to kwestia tego, że miałam nadzieję na dobry dreszczowiec, a to jednak horror i to z tych lżejszych. Myślę, że osoby, które lubią tego typu filmy czy książki, będą nią zachwycone. Był pomysł, ale wykonanie jak by kulało ze względu na to, że autor sam nie wiedział, w którym kierunku pójść. Nie był to dla mnie czas stracony, ale też nie będzie moim ulubieńcem roku. Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Zysk i S-ka. |
|
wystukanerecenzje dodał: 09 VIII 2022, 10:42:05 Final Girls. Ostatnie ocalałe |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |