Pilot amerykańskich linii lotniczych Coastal Airways Bill Hoffman rusza w rejs z Los Angeles do Nowego Jorku ze 144 pasażerami na pokładzie. Wkrótce po starcie dostaje wiadomość, że jego żona Carrie i dwójka dzieci zostali uprowadzeni. Porywacz, Kurd, zaplanował atak w ramach odwetu za zdradę rządu amerykańskiego, w wyniku której zamordowano tysiące jego rodaków.
Bill musi dokonać wyboru – albo rozbije samolot w Waszyngtonie, albo jego rodzina zginie. Terrorysta zmusił go do zerwania łączności i rozkazał otruć pasażerów podrzuconym mu gazem. Billowi udaje się poinformować o ataku główną stewardessę. Obiecuje, że zrobi wszystko, aby bezpiecznie wylądować, ale kobieta musi przygotować pasażerów na ewentualność ataku gazowego... [edytuj opis]
Ta historia nawet nie jest zła, tylko tak bardzo nierealna... Takie rzeczy, to tylko w filmach. Zabrakło mi tutaj jakichś negatywnych postaci. Poza terrorystami, oczywiście. Wszyscy wspaniali, pomagają, wspierają. Pasażerowie, poza mało znaczącymi wyjątkami, stanowią bezimienną masę. Trudno się z nimi zżyć, a przez to trudno się przejąć ich losem. Takie sobie czytadło na zimowe wieczory.