- A kiedy ślubne dzwony biły dla pana i pańskiej małżonki, pastorze Mohr… to czy Henriette też była proszona prosić parafian o wybaczenie?
Ogłupiały pastor opadł na krzesło. Krople potu spływały mu po twarzy. Z trudem chwytał powietrze.
- Co… co ma pani na myśli?
- Nic ponad to, co powiedziałam – odparła Inga spokojnie. Próbowałam pastora przekonać, że nie każdy człowiek jest w stanie powstrzymać się od grzechu. I właśnie pastor lepiej niż większość ludzi powinien o tym wiedzieć…
- Co pani insuuje? – wykrztusił pastor przerażony.
Wyglądał tak, jakby mu wymierzyła siarczysty policzek. Ten wysoki, kościsty mężczyzna skulił się i opuścił ramiona. Wzrok miał dziki ze strachu przed tym, co Inga odkryła…
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: