"Jestem absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego, na którym ukończyłam filologię polską ze specjalnością - językoznawstwo. Od dwudziestu lat mieszkam w Wiedniu, jestem mężatką i mam dwoje dzieci. W latach od 1988 do 1996 pracowałam jako nauczycielka języka polskiego w Szkole Polskiej przy Ambasadzie RP w Wiedniu. Obecnie, po uzupełnieniu wykształcenia z zakresu pedagogiki specjalnej, pracuję z młodzieżą niepełnosprawną. Od dwóch lat piszę krótkie opowiadania, które zdobyły wyróżnienia na konkursach literackich. Zadebiutowałam w 2008 roku opowiadaniem „Słowo”, opublikowanym w czasopiśmie literackim „Akcent” Moje opowiadania ukazały się również w czasopiśmie kulturalnym „Szafa”, a także w Zeszytach Naukowo- Literackich WTN „Aspiracje” Ponadto zajmuję się tłumaczeniami z języka niemieckiego na polski. Tłumaczenie literackie(opowiadania Petera Stamma) opublikował kwartalnik Literacko- Artystyczny Pobocza.
W 2009 roku ukazała się pierwsza książka o charakterze popularnonaukowym w moim tłumaczeniu (wspólnie z Dorotą Subocz ): „Uniwersytet dziecięcy” ( wydawnictwo Dwie siostry)
W połowie czerwca 2010 roku ukaże się powieść – debiut mojego autorstwa. (wydawnictwo Novae Res.) " - Ewa Kopsik, ur. 06.12.1957 w Szprotawie.
"Ochoczo śpiewałam na akademiach ku chwale Wielkiej Rewolucji Październikowej oraz deklamowałam wierszyki o tym, jak komuniści w sobotnie popołudnie ładują drzewo na wagony, a bluzy się im lepią od potu. Myślałam, że tak trzeba, wtedy już zaczęła się moja indoktrynacja. Byłam szczęśliwa, bo należałam do grupy, wielkiej grupy ludzi niczego nierozumiejących. Na poczynania „Solidarności” patrzyłam z niedowierzaniem, jakby jej działacze chcieli zmienić orbitę Ziemi. Jak może się udać takie przedsięwzięcie? Cieszyło mnie jednak, że są, że słyszy się o nich coraz częściej, że wujaszek Genio ciska się i miota. „Bądź zimny lub gorący” – oto słowo boże. Byłam letnia. Takich „letnich” było najwięcej. Staliśmy na boku, niedoinformowani, niezdecydowani, ani za, ani przeciw. Nie rozumiałam wielu okoliczności, nie umiałam odczytywać symboli."
Dodał: Artur
Dodano: 30 VII 2010 (ponad 14 lat temu)
"Wiedziałam, co miał na myśli. Nie lubiłam patrzeć w oczy, uciekałam wzrokiem jak autystka, szukałam jakiegoś punktu zaczepienia, byle nie patrzeć rozmówcy w oczy. W przypadku mężczyzny mógł to być niestety nawet rozporek, magnetycznie przyciągający kobiece spojrzenie."
Dodał: Artur
Dodano: 30 VII 2010 (ponad 14 lat temu)