Czy jest ktoś kto nie zna baśni o Kopciuszku? Ekranizowana, przerabiana, rysowana inną kreską, jest już mocno zakorzeniona w naszej kulturze. A i w książkach, motyw złej macochy i jej przebiegłych córek ma się bardzo dobrze i chociaż z góry łatwo nam się domyślić jak potoczą się losy bohaterów, ciężko odmówić sobie powrotu do czegoś znanego i lubianego. Świetnym przykładem jest Geekerella. Historia urocza, przyjemna i romantyczna - wpisuje się w kanon idealnie. Może nie jest idealna czy oryginalna, bo mocno przypomina choćby "Cinder i Ella" to czytało mi się ją bardzo dobrze. Czułam się wciągnięta w akcję, kibicowałam bohaterom, a perspektywa Dariena - umownego księcia bardzo mnie bawiła. Było zabawnie, poczucie humoru dobrze "grało" i dodawało pewnej lekkości. To powieść idealna na jeden czy dwa wieczory, rozluźniająca, ciepła i niewymagająca. Mnie się podobała i na pewno sięgnę po resztę książek z tej serii. |
|
esclavo dodał: 30 IX 2020, 16:04:32 Geekerella |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Imogen to wielka fanka Starfield i księżniczki Amary. Zainicjowała nawet akcję, która ma przekonać producentów, że Jessica Stone powinna wrócić na plan w drugiej części filmu. Czy Imogen uda się uratować ukochaną postać i jakie konsekwencje wynikną z tej akcji? Tym razem Ashley Poston zaserwowała nam retelling "Księcia i żebraka", czyli w książce następuje... zamiana ról! To był bardzo ciekawy motyw, który przyniósł mi dużo śmiechu i wzruszeń. Dostajemy historię opowiedzianą z dwóch perspektyw: Imogen, która jest uczestniczką konwentu niemal co rok i traktuje go jak drugi dom oraz Jess (którą poznaliśmy już w "Geekerelli) - aktorki grającej księżniczkę Amarę, która nie lubi swojej pracy. Od początku książki bardzo nie lubiłam postaci Jess przez jej arogancję i zbyt nadmuchaną pewność siebie, ale bardzo liczyłam na wewnętrzną przemianę tej bohaterki. Nie wyjawię wam tutaj czy tak się stało, ale czytanie o tym jak musi ratować Amarę, której bardzo nie lubi było miodem na moje serduszko. "Księżniczka i Fangirl" jest jeszcze bardziej przesycona nawiązaniami do popkultury niż "Geekerella", którą czytałam wcześniej. Star Wars, Star Trek, Marvel, DC, przeróżne gry i najki Disneya - myślę, że każdy znajdzie taki fragment, dzięki któremu się uśmiechnie. Ja książki Ashley Poston uwielbiam przede wszystkim za tempo akcji, które przekłada się na szybkość mojego czytania. Przez te historie się płynie Uwielbiam książki Ashley za tempo akcji, które przekłada się na szybkość mojego czytania. Za świetnych bohaterów, którym bez wahania kibicujemy, bo to tacy sami fani jak my. Więc polecam je gorąco każdemu, kto utożsamia się z jakimkolwiek fandomem, bo w tej serii ma szansę odnaleźć cząstkę siebie. |
|
bibliotekaaleksandry dodał: 29 IX 2020, 17:36:44 Ocena książki: 4.5 Księżniczka i fangirl |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"Spójrz w gwiazdy. Obierz kurs. Leć." Książki typu Young Adult (YA) są dla mnie czymś dość nowym, do tej pory poza różnego typu powieściami fantasy, przy których można się spierać nad wiekiem docelowej grupy odbiorczej, nie miałam okazji zderzyć się z taką literaturą i robię to z perspektywy, już nie YA, ale dorosłego Tym bardziej cieszy mnie, że odkrywanie tego nurtu zaczyna się dla mnie między innymi dzięki powieści "Geekerella". Lubię odkrywanie na nowo klasycznych historii, więc zachęciła mnie inspiracja Kopciuszkiem i luźne przeniesienie jednej z moich ulubionych bajek dzieciństwa na czasy współczesne. Mamy tu więc naszą Cinderellę, a raczej Geekerellę - Elle, sierotę, mieszkają z despotyczną macochą i wrednymi siostrami przyrodnimi (brzmi znajomo?). Całym jej światem jest seria s-f "Starfield", o której dziewczyna tworzy pełnego pasji bloga, i do którego ucieka w chwilach największej samotności. Gdy więc tuż przed premierą najnowszego filmu tegoż uniwersum zorganizowany zostaje konkurs na cosplay, nasza bohaterka musi przełamać swoję leki i trudności, aby wziąć w nim udział... i być może odmienić swoje życie. "Geekerella" ze strony na stronę coraz bardziej mnie wciągała. Z przyjemnością odkrywałam zgrabnie wplecione nawiązania do popkultury (w szczególności, co oczywiste, Kopciuszka), wątek miłosny był całkiem przyjemny, a bohaterowie wyraziści i wyraźnie dojrzewający w miarę wydarzeń, rozwój postaci był bardzo widoczny i ciekawy. Nie czułam jakiegoś większego spłycania, czy uproszczeń, wydarzenia miały swoją magię, perfekcyjnie osadzoną w rzeczywistości. Przyznam szczerze, że dość mocno obawiałam się, czy podejdzie mi ta pozycja. Raczej takie, jak sądziłam, nastoletnie romansidła nigdy mnie nie pociągały. Na szczęście już wiem, że warto było spróbować i odnaleźć dużo dobrego w tej książce Może nie będzie to mój ulubiony typ literatury, ale od czasu do czasu chętnie dla odmiany sięgnę, począwszy zapewne od kolejnych tomów pióra Ashley Poston |
|
dezyderata dodał: 26 IX 2020, 16:56:16 Geekerella |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Przeczytałam A wrażeniami z lektury dzielę się na moim blogu, na który was serdecznie zapraszam ^_^ https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-ja-diablica-katarzy... |
|
Amarisa dodał: 25 IX 2020, 18:41:41 Ja, diablica |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Enigmatyczny tytuł i piękna okładka to nie jedyne plusy powieści "Gorsza siostra". Wciągająca akcja, lekki styl i ważny temat, sprawiają, że książka jest godna polecenia każdemu. Ale początkowo miałam obawy, bo boję się duetów. Jednak wszystko wyszło dobrze. "Gorsza siostra" to powieść o tajemnicach, poświęceniu, miłości i nienawiści, tak silnej, że zaślepiającej. Historia o odrzuceniu, trudnych losach wojennych i latach tuż po. O tym jak nieświadomie możemy wyrządzić krzywdę sobie, ale też najbliższej osobie. Ale też dająca nadzieję, że wszystko dzieje się w jakimś celu. Że w naszym życiu jest cel, którego możemy teraz niedostrzegać, ale z perspektywy czasu będzie to wyglądać inaczej. Ta książka powstała po "coś". Ma nas uświadomić, że nie jesteśmy sami na świecie, że obok nas rozgrywają się dramaty, że możemy pomóc w tak łatwy sposób ocalić inne życie. Ma też walczyć ze stereotypami, lękiem i niewiedzą na temat samego zabiegu pobierania szpiku. Chwilowy dyskomfort, o którym za moment zapomniemy to żadna cena za uratowanie kogoś, kto walczy o życie. Powieść ta to ciekawa obyczajówka z przesłaniem, kryjącym się pod dobrą rodzinną historią. Może spodziwałam się czegoś bardziej spektakularnego, może jest tu za dużo wiary w Boga, ale całość wypada bardzo dobrze. Cieszę się, że książka nie spełnia tylko rozrywkowego aspektu, ale może mieć morał i realnie wpłynąć na nasze życie. |
|
esclavo dodał: 24 IX 2020, 18:26:42 Gorsza siostra |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Koneserem twórczości Jo Nesbo nazwać się nie mogę. Mimo tego, że kiedyś zaczytywałam się w skandynawskich kryminałach, między mną a autorem nie było chemii. Wraz z nową książką, postanowiłam dać sobie kolejną szansę na odkrycie jego fenomenu. Według mnie to nie jest standardowy, przyjemny kryminał. To trochę nostalgiczna, smutna powieść o tym, jak wydarzenia z przeszłości rzucają cień na całe życie. Początek jest stateczny, powolny, delikatnie oswajamy się z klimatem małego miasteczka. Mnie się ogromnie to podobało, a czytałam jednym tchem totalnie zaciekawiona. Możliwe że fani autora spodziewali się czegoś innego, jednak mnie historia bardzo wciągnęła. Nie jest krótka, książka jest zbita i treściwa, lecz każda kartka była wartościowa. Powieść ociera się o literaturę piękną, taką do smakowania i odkrywania drugiego dna. Tajemnicza, mroczna i angażująca. |
|
esclavo dodał: 22 IX 2020, 21:21:06 Królestwo |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Wznowienie pierwszego tomu serii z doktorem Davidem Hunterem to coś czego nie można przegapić. Nasza przygoda z antropologią dopiero się zaczyna i to w świetnym stylu. Twórczością Simona Becketta, ja się totalnie zachwycam, lubię jego styl, lekkość i to, że potrafi pisać o rzeczach z pozoru brzydkich w przyjemny sposób. Opisy zwłok spotykamy w wielu kryminałach, ale tutaj ten opis jest kompletny i momentami nawet medyczny. Jest to wielki atut powieści, bo oprócz rozrywkowego aspektu, możemy dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Gdyby to jeszcze było mało, to zagadka i śledztwo jest świetnie przemyślane, spójne i logiczne. Główny bohater budzi moją sympatię i przez całą serię mocno mu kibicuję. Akcja toczy się sprawnie, szybko, nie ma momentów nudy, a kartki przewracają się same. Ciężko jest odłożyć książkę, bo mocno wciąga i nie daje o sobie zapomnieć. A posępny, mglisty i niepokojący klimat dodaje tylko dreszczyku emocji. Ja uwielbiam i myślę, że jest to powieść dla wszystkich lubiących kryminały. Mocno polecam i śmiem przypuszczać, że po przeczytaniu "Chemii Śmierci" sięgnięcie po kolejne części to tylko kwestia czasu. |
|
esclavo dodał: 20 IX 2020, 23:51:02 Chemia śmierci |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
„Moja i twoja nadzieja” to piosenka, którego swojego czasu nie schodziła z ust Polaków. Była nie tylko chwytającym za serce tekstem, ale przede wszystkim swoistym hymnem powodzi, która w 1997 roku spustoszyła wiele polskich miast i wsi. Tym razem do tych emocji i wydarzeń wracamy z książką Jakuba Ćwieka o tytule „Topiel”. Dla jednych powódź, dla innych wakacje życia. Przynajmniej na to ostatnie liczy czwórka nastolatków, którzy może i woleliby gdzieś wyjechać, ale przecież nie ma za co. Nic dziwnego, że gdy coś się zaczyna dziać, w nich buzuje krew. Jednak jak do tego wszystkiego ma się trup, którego dwa tygodnie później znajduje policja? Co spowodowało tę niepotrzebną śmierć? Jakub Ćwiek po raz kolejny mnie zaskoczył i to bardzo pozytywnie. Autor żadnego tematu się nie boi, tym razem sięgnął po mało popularny motyw i wykorzystał go do stworzenia bardzo ciekawej powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym. Od razu uprzedzam, nie czytałam wcześniej noty wydawcy, nie nastawiałam się na zapowiadany kryminał, ani thriller. Gdyby tak było, czułabym się rozczarowana. O „Topieli” można powiedzieć dużo, ale akurat nie to. Czym więc jest? Przede wszystkim to opowieść o chłopięcej, ostrej, lekko szorstkiej przyjaźni dorastających dzieciaków. Każdy z nich jest w innej sytuacji i na swój sposób wchodzi w dorosłość. Ich relacje nie są łatwe, a gdy pojawia się dziewczyna, młodzieżowa rywalizacja wchodzi na nowy poziom. Przede wszystkim duży ukłon za to, że autor napisał coś zupełnie innego, niż do tej pory. Niewielu pisarzy tak zgrabnie przeskakuje między gatunkami. Co więcej, bohaterzy tej historii to również „coś nowego”, bo autor do tej pory opowiadał głównie o dorosłych. Ta nowa perspektywa, zaprezentowanie zupełnie innego spojrzenia na świat, bardzo przypadła mi do gustu. |
|
Recenzjenawidelcu dodał: 19 IX 2020, 17:31:43 Topiel |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Uwielbiam książki, które od samego początku zarzucają na mnie sieć intryg i domysłów. „Gra w morderstwo” to właśnie taka powieść! Jednak pod płaszczykiem zagadek i niebezpieczeństw, nie brak ważkich kwestii międzyludzkich. Gotowi na niebanalną grę? To miał być piękny i wytworny ślub. W końcu młodym nie brak ani pieniędzy, ani oszałamiającej scenerii. Początkowo nic nie zapowiada tragedii. Nawet snująca się niczym duch Alex nie budzi większej konsternacji. Aż do momentu, gdy… ginie. Rok później wszyscy zaproszeni goście spotykają się w tym samym miejscu. Tylko po co? Żeby uczcić ślub, który się nie odbył? Powspominać Alex? Nikt nie spodziewa się, że gospodarz zaproponuje im grę w… morderstwo. Mają wcielić się w przydzielone im role, a to dopiero sam początek kontrowersji. Do czego zmierza Lucas? Co ma na swoich gości, że potrafi ich zmusić do tej maskarady? Dałam się złapać już od pierwszych stron. Wszystko to za sprawą intrygującego prologu, który jednocześnie wiele sygnalizuje, ale też nic nie zdradza. Następnie zgrabnie i szybko cofamy się do początków całej fabuły. Gdy nie wcześniejszy fragment, można by było dać się zwieść obyczajowej warstwie opowieści. Początkowo odgrywa ona główne skrzypce. Nie obawiajcie się jednak nudy! Wśród zaproszonych gości aż iskrzy od ukrytych motywów, niesnasek i podejrzeń. Również małżeństwo głównej bohaterki dalekie jest od ideału. Całe to tło świetnie oddaje charaktery bohaterów, ale też intensyfikuje późniejszy wątek. Część druga (stanowią jakby kolejny rozdział, bo znajduje się fizycznie w tej samej książce) jest zdecydowanie obszerniejsza od poprzedniej. Rozgrywa się dokładnie rok później od wcześniejszej tragedii i skupia na kwestii tajemniczej śmierci siostry pana młodego. To wszystko jednak na własną rękę, bez udziału policji. Lucas jest pewny, że jego goście coś ukrywają. Tylko kto? A może wszyscy? Ten wątek nie przebiega jednak tak, jak sobie tego Lucas życzył. Spodziewałam się, że tytułowa gra będzie miała większą rolę. Chociaż pomysł był świetny, stanowi on bardziej wydarzenie, które rusza całą akcję do przodu. Szybko przestaje mieć znaczenie, a gracze nie przekładają się do samej „zabawy”. Miesza to nie tylko w samej intrydze, ale też fabule. Dużo się dzieje, ale też sporo w tym chaosu. Ciąg dalszy na: https://www.recenzjenawidelcu.pl/2020/09/gra-w-morderstwo-ra... |
|
Recenzjenawidelcu dodał: 19 IX 2020, 16:40:00 Gra w morderstwo |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
"Dla miłośników dobrej literatury. Dla poszukujących ciepłych, wzruszających oraz pełnych humoru z domieszką smutku historii. Dla osób pragnących sięgnąć po książkę, przy której odpoczną po ciężkim dniu i która sprawi, że zrobi im się ciepło na sercu. Tym i wielu innym czytelnikom polecam „Zamianę” Beth O’Leary. Naprawdę warto ♥" więcej: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-zamiana-beth-oleary... |
|
Amarisa dodał: 19 IX 2020, 16:04:29 Ocena książki: 5.0 Zamiana |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
O Czarnobylu i Prypeci słyszał chyba każdy z nas. Czy to na historii, od rodziców czy w kulturze masowej. Temat ten fascynuje, przyciąga i działa na wyobraźnię. Ta katastrofa stała się również tłem dla powieści "Jaskółki z Czarnobyla". Już w zapowiedziach ten tytuł mnie zainteresował, bo połączenie kryminału i autentycznych zdarzeń z przeszłości, musiało zaowocować świetną powieścią. Pierwsze co uderza w nas w tej książce to niesamowicie rosyjski, radziecki klimat. Chyba nigdy wcześniej nie czytałam powieści, której akcja toczy się wspołcześnie gdzieś na Wschodzie. Autor świetnie oddał realia jakie panują na Białorusi i pokazał tło polityczne, a także historyczne. Sama zagadka kryminalna jest intrygująca, wciągająca i wręcz nieodkładalna. Nie chcę zdradzać szegółów, ale zakończenie jest dużym zaskoczeniem, dobrze przemyślanym, spójnym i logicznym. Jeśli szukacie dobrego, oryginalnego kryminału to jest to idealna propozycja. 500stron świetnego śledztwa, niesamowitego klimatu i nietuzinkowej fabuły. Książka jest mroczna, zawiera w sobie trochę dokumentu, trochę fikcji, w wyważonych proporcjach. Bardzo polecam. |
|
esclavo dodał: 13 IX 2020, 20:43:36 Jaskółki z Czarnobyla |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Autorka książki to lekarka, która praktykowała w dwudziestoleciu międzywojennym. „Wcierki rtęciowe i obcęgi” to jej wspomnienia z pracy zawodowej w Suchej Beskidzkiej. Napisała je na konkurs organizowany przez ZUS i zdobyła pierwszą nagrodę. Jej praca po raz pierwszy została wydana w 1939 roku. Jak zapewnia wydawca książka jest napisana w sposób porywający i pełen humoru. Pozwolę się z tym nie zgodzić, bo jak dla mnie nic zabawnego i porywającego w tej pozycji nie było, a nawet wprost przeciwnie. Wprowadziła mnie ona raczej w ponury nastrój, a sytuacje tam opisane były w większości tak porażające, że nie do uwierzenia. Tak jakby się wydarzyły w średniowieczu, a nie w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Co najbardziej mnie zbulwersowało? Gdy kobieta rodziła, a zagrożone było życie dziecka, a nawet matki szkoda było koni, aby zawieźć kobietę do szpitala, bo ważniejsze było obrobienie pola. Ważniejsze okazało się również opanowanie pryszczycy wśród bydła niż leczenie dzieci chorych na koklusz, co z tego, że część z nich umarła, liczyło się to, że krowa była żywicielem rodziny, a o kolejne dziecko łatwo się postarać. Prawda, że przerażające. Świat opisany przez Zofię Karaś to zabobony (matki kąpiące niemowlęta w lodowatej wodzie w rzece), choroby weneryczne, niemożność dojechania do pacjenta, strach ludzi przed zastrzykami i szpitalami i do tego na każdym kroku śmierć, której w wielu przypadkach można było uniknąć. Warto przeczytać, choć o wielu opisanych przez autorkę rzeczach wolałabym zapomnieć. Książka mocno uświadamia nam jakie to mamy szczęście, że żyjemy w XXI wieku. |
|
Justyna64 dodał: 12 IX 2020, 18:00:09 Ocena książki: 4.5 Wcierki rtęciowe i obcęgi |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Słów kilka o książce jak zawsze na moim blogu Serdecznie zapraszam https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-kraina-lovecrafta-m... |
|
Amarisa dodał: 11 IX 2020, 15:20:04 Ocena książki: 3.0 Kraina Lovecrafta |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Romans na wysokich szczeblach władzy? Nie, tym razem nie będzie nic oczywistego. Zakazane uczucie, młodzieńca miłość, a w tle wielka polityka. Dobrze, może będzie trochę nawinie, ale nie zabranie też komplikacji i problemów. W końcu, czy Pierwszy Syna Ameryki mógłby się ot tak spotykać z księciem Walii? Szykujcie się na wielki skandal! To, co początkowo może wyglądać na niechęć i wzajemną wrogość, szybko przeradza się w przyjaźń. A od tego już tylko krok do zauroczenia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie sami zainteresowani. Matka Alexa to prezydentka USA, której przyszła kadencja wisi na włosku. Z kolei Henryk to ni mniej, ni więcej, książek Walii, a rodzina królewska do szczególnie postępowych nie należy. Cóż… nie będzie łatwo! Fabuła tej opowieści zakrawa trochę na rodzaj fanfika. Z jednej strony brzmi dziwnie, z drugiej ciekawie i intrygująco. Zdecydowałam się zaryzykować i… nie byłam rozczarowana! Ale po kolei. Sama książka została napisana lekkim i bardzo przystępnym style. Czyta się ją bardzo szybko i ze sporym zainteresowaniem. Od pierwszej strony wpadamy w świat lekko rozpieszczonych dzieciaków z rodziny prezydenckiej, powoli odrywając ich charaktery, ale też problemy i ciemne strony bycia rozpoznawalnym. Nie jest to tytuł jakoś strasznie akcentujący te aspekty, jednak te kwestie pojawiają się, wywierają duży wpływ na wątek główny, którym jest… miłość. Tym razem uczucie rozkwita między dwoma chłopakami, dlatego, jeśli nie lubicie wątków LGTB w literaturze, to możecie nie być zachwyceni. Jeśli jednak tak jak ja „ani wam to ziębi, ani grzeje” to spokojnie możecie po nią sięgać. Powieść pokazuje naprawdę ciekawe oblicze miłości, ale też zupełnie inny wymiar pyskówek. Tym razem lekko agresywne dowcipy niebezpiecznie balansują na granicy tego, co „na poważne”, a co stanowi więcej niż dopuszczalną uszczypliwość. Ten szorstki humor jednocześnie nadaje pazura samej historii i sprawia, że jest zupełnie inna, niż wszystkie romanse. Podobała mi się kreacja bohaterów, zbudowanie ich charakterów na zasadzie przeciwieństw. Całość świetnie uzupełniała wielka polityka i wiekowe tradycje rodziny królewskiej. Oczywiście, mnóstwo w tym uproszczeń, uogólnień i naiwności. Traktowałam te wątki jako ciekawe dodatki aniżeli poważną analizę tematu. |
|
Recenzjenawidelcu dodał: 08 IX 2020, 19:30:40 Red, White & Royal Blue |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |
Dziś jest recenzja nowości, mianowicie nowe wydawnictwo i nowiutka pozycja, dopiero stawiająca pierwsze kroki w czytelniczym światku, aż trudno było odszukać ją na większości portali literackich. A szkoda, bo dla mnie osobiście jest to fantastyczne odkrycie, które zdecydowanie zasługuje na szersze grono odbiorców. Pisałam, ze to nowość - faktycznie, książka została nam sprezentowana w tym roku, choć nieżyjąca już autorka spisała swoje wspomnienia już w 1939 r. na rzecz... konkursu literackiego ZUS-u. Jej opowieść zajęła pierwsze miejsce i w końcu dotarła do grona współczesnych czytelników. A jest co wspominać! Autorka bowiem opisuje swoją praktykę lekarską w dwudziestoleciu międzywojennym w Suchej Beskidzkiej. Możemy z pierwszej ręki poznać relację o trudach tej pracy, od brawurowej jazdy furmankami w środku nocy, do tragicznych braków w podstawowej wiedzy zdrowotnej/biologicznej ludności, którą pani Karaś starała się leczyć... i uświadamiać. Praca wprost syzyfowa, cały pamiętnik opiera się na zachowanych w pamięci autorki najdziwaczniejszych, najtrudniejszych albo i najbardziej komicznych przypadkach, z którymi przyszło się jej zmierzyć. Nie brakuje też cynicznych komentarzy i ciętych ripost, których nie szczędziła swoim pacjentom. Króciutka pozornie całość (tylko ok. 140 str) mieści w sobie zaskakująco dużo treści i obszernego wyczerpania tematu. Jest to jedna z książek do "połknięcia" na raz, ale na pewno co mocniejsze fragmenty zostaną mi w pamięci na długo - szczególnie te o niezwykłej fantazji chłopów do leczenia się po swojemu - na wiele z tych rzeczy w życiu bym nie wpadła! Jest to pierwsza część nowej serii Klisze Lekarskie - na pewno chętnie sięgnę również po kolejnie tomy, a na ten moment "Wcierki..." serdecznie polecam |
|
dezyderata dodał: 07 IX 2020, 18:42:15 Wcierki rtęciowe i obcęgi |
ocena przydatności opinii: +0 | -0 |