Powieść jest odpowiedzią na zalew głupoty, fałszu, nacjonalizmu i populizmu. Jest odporem dla poszukiwania stanowczych i łatwych ocen. Pokazuje, że niepoprawnie rozumiana jednoznaczność w osądach może być domeną ludzi głupich.
Życie Macieja Żarnowskiego pełne jest sprzeczności i błądzenia. Mimo tego udaje mu się założyć rodzinę, skończyć studia i otworzyć kancelarię adwokacką. Zatraca się w pijaństwie, rozpuście, korzysta z usług prostytutek i sprzedających się chłopców. Jeśli się podnosi, to dzięki przyjaciołom: Ukraińcowi Ilkowi, jego ojcu – duchowemu greckokatolickiemu i Żydowi Maurycemu. Pracoholizm, alkoholizm i seksoholizm wysysają z niego tyle energii i czasu, że nie zajmuje się ani synem, ani żoną. Od syna tylko wymaga: ma czytać powieści historyczne Kraszewskiego, deklamować Mickiewicza, Słowackiego, Szewczenkę i Frankę, doskonale opanować język polski oraz ukraiński.
„Obecne czasy pełne są kłamstwa i postprawdy” – wywiad z Przemysławem Lisem-Markiewiczem