Bez początku, bez końca Wojciecha Łęckiego to swoisty zbiór poezji metafizycznej. Autor porusza bardzo ważne zagadnienie, jakim jest stosunek człowieka do Boga i do drugiego człowieka. Świat, w którym współistniejemy, to wszystko, co nas otacza, jest powiązane ze sobą niezliczoną ilością niewidocznych nici, które, tworząc nierozerwalną całość, scalają ten żywy organizm, w którym człowiek, będąc trybikiem, stara się odnaleźć jądro tego organizmu, jego mózg i serce, którym jest Bóg. Jako Tajemnica i Byt Niezbadany nieustannie pojawia się w naszych myślach, bo człowiek, jako istota rozumna, zakodowane ma w sobie dążenie do poznania. Doskonałym nośnikiem naszych pytań, których nie możemy często skierować bezpośrednio do adresata, twarzą w twarz, naszych emocji z tym związanych, jest właśnie poezja, będąca łącznikiem między światem materialnych i niematerialnym, zabierająca nas na wędrówkę w głąb siebie samych, gdzie dotrzeć jest najtrudniej.
Wojciech Łęcki pisze o bólu, cierpieniu, o radościach, smutkach, a także nadziei. Zadaje pytania, poszukuje odpowiedzi, by lepiej zrozumieć życie, to, co nas spotyka, boski plan na nas i nasz w tym udział. Religia, choć owiana tajemnicą, bo jej istotą jest przecież Tajemnica, pozwala nam jednak tę nadzieję pielęgnować, kiedy wszystko w naszym życiu się wali, gdy ból i cierpienie przesłaniają radości i dobre wspomnienia, wówczas, na gruzach naszej codzienności, podnosimy się, by zacząć od nowa budować lepszą rzeczywistość z wiarą w pogodne jutro i tą niegasnącą nadzieją.