Są rany, które nigdy się nie zagoją.
I są takie blizny, które uleczyć może tylko miłość...
Na ringu jest Saturnem – diabelnie szybkim, bezlitosnym i niepokonanym. Świetnie zbudowany i przystojny, Konrad nigdy nie miał sercowych problemów. Przynajmniej jeśli chodzi o panienki na jedną noc.
Dopóki w fundacji, a tym samym w jego życiu nie pojawiła się ona. Krasnal. Słodka landrynka. Makowa panienka. Czyli po prostu śliczna Inez, która skutecznie spędza mu sen z powiek.
Dziewczyna jest podopieczną fundacji dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Dopiero co zaczęła dźwigać się z traumatycznych przejść. Anita i Martyna, jej przyjaciółki, nie są przekonane, czy związek z Saturnem to najlepszy pomysł. Wątpliwości mają nawet Kastor i Polluks, najlepsi kumple Konrada.
Inez swoje blizny nosi nie tylko na przedramionach. Jej serce też jest ich pełne. Tylko… Czy jest ktoś, kto może zrozumieć ją lepiej niż Saturn, który sam przeszedł przez piekło?
Czy pozwolą sobie na tę miłość? I czy będą w stanie uporać się z cieniami przeszłości, które zaatakują w najmniej spodziewanym momencie?
I kolejny przystojniak zaliczony. Tym razem Autorka daje nam poznać bliżej Saturna, chłopaka z trudną przeszłością. Kontynuacja trzyma poziom poprzednich części, jest emocjonalnie, trochę brutalnie, bohaterów nawiedzają duchy przeszłości, ale razem uda im się pokonać przeciwności. Na swój sposób jest romantycznie, a mężczyźni mimo etykietki "złych chłopców" wcale tacy nie są wobec swoich wybranek.
Książkę przeczytałam błyskawicznie, miło spędziałam czas i chociaż to nie lektura z tych ambitnych, to tak - czekam na Marsa.
Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.