Zapiski starego świntucha - wbrew tytułowi - nie są świadectwem erotycznych obsesji, choć i tu odnotowuje pisarz swoje perypetie z płcią przeciwną. Jest to rodzaj osobistego dziennika prowadzonego na zamówienie i przez ponad rok publikowanego cyklicznie w jednym z kalifornijskich periodyków. Sporo tu także polityki, widzianej jednak szerzej niż przez doraźne wydarzenia. Uderzający jest dystans autora wobec młodzieżowej rewolty lat sześćdziesiątych i ówczesnych kontestatorów, którzy niebacznie uznali go za "swojego".