„Przypomniało mi się miejskie przedszkole numer sto dwadzieścia i czasy, gdy jeszcze do niego uczęszczałam. Znalezionym w szafce kuchennym nożem robiłam wykopki. Wyciągnęłam z ziemi dwie dżdżownice, mimo obrzydzenia do tego typu stworzeń. Jedno cięcie nastąpiło w sposób natychmiastowy. Ku mojemu zdz...
1965. "Okrutna, bezwstydna a zarazem szczera proza. Dobrze pomyślana, ładnie skomponowana, odkrywczo napisana. Mnie się bardzo podoba. Wniosek: do druku".
Tadeusz Konwicki
1966. "Przed chwilą przeczytałem ohydny, głupi i skurwysyński atak na »Kataraktę« w »Kulturze«. To pismo demonstruje zupełną...