„Przypomniało mi się miejskie przedszkole numer sto dwadzieścia i czasy, gdy jeszcze do niego uczęszczałam. Znalezionym w szafce kuchennym nożem robiłam wykopki. Wyciągnęłam z ziemi dwie dżdżownice, mimo obrzydzenia do tego typu stworzeń. Jedno cięcie nastąpiło w sposób natychmiastowy. Ku mojemu zdziwieniu, Lumbricus jeszcze żył. Drugie cięcie, trzecie, czwarte... Pięć części zwierzęcia poruszało się przez chwilę niezależnie od siebie. Zdumiewające, co takie małe stworzenie jest w stanie znieść. Człowiek umarł by w pierwszej sekundzie po odcięciu mu głowy lub przepołowieniu.
- Plose pani, Magda ma nóóóóóś!! - krzyknęło jedno z dzieci znajdujących się niedaleko mnie. Od tej pory przechodziłam dokładną rewizję, za każdym razem, gdy pojawiałam się w tej placówce.” [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: