Listy pełne marzeń

Recenzja książki Listy pełne marzeń
Jeszcze się nie zawiodłam na książkach Magdaleny Witkiewicz, więc gdy tylko przyszła do mnie kolejna pozycja tej autorki, której się zupełnie nie spodziewałam, to skakałam z radości 😂🙈. A w dodatku był to utwór ze świętami w tle😍.

Główna bohaterka, Maryla, najchętniej pomagałaby każdemu, kto tego potrzebuje. Pieniądze, które dostała ze sprzedaży otrzymanego w spadku domu, chce przeznaczyć na realizację marzenia- podtrzymanie wiary w Świętego Mikołaja. I tak z pomocą innych, zaczyna przechwytywać listy adresowane do grubszego pana z brodą w czerwonym płaszczu.

Najbardziej podobały mi się listy do Świętego Mikołaja 😍. Niektóre potrafiły złapać mnie za serce. Nie sposób się nie wzruszyć, gdy dziecko prosi o nowe i ciepłe buty oraz o normalną wigilię . Jednak nie myślcie, że nie było też zabawnych listów😂. Kto jak kto, ale dziecko zawsze powie prawdę.

Autorka poprzez tę książkę przypomina, że nie każdy marzy o nowej lalce z reklam telewizyjnych. Marzenia są przeróżne: jedne materialne, inne nie. Te pierwsze można spełnić za pieniądze (tylko czy zawsze warto), a niektórym niestety, nie tak łatwo sprostać. Jednak nie należy się poddawać. Trzeba wierzyć.

Dzięki „Listom pełnym marzeń” jeszcze mocniej wierzę, że na tym świecie jest masa ludzi, którzy chcą i są w stanie pomagać innym bezinteresownie, zupełnie nie oczekując niczego w zamian.

Książka jest bardzo lekka i przyjemna, a momentami nawet zabawna. Ta historia jest idealna na okres przedświąteczny. Może się okazać, że to my będziemy pomocnikiem pani Maryli i pomożemy w spełnieniu czyjegoś marzenia.
Dodał:
Dodano: 15 XII 2020 (ponad 4 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 88
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Karolina
Wiek: 31 lat
Z nami od: 13 II 2019

Recenzowana książka

Listy pełne marzeń



Maryla Jędrzejewska ma już siedemdziesiąt lat, ale dopiero teraz czerpie z życia pełnymi garściami. Można by się zastanowić, jak można czerpać z życia, gdy się siedzi tylko w domu, a wychodzi jedynie po jedzenie dla kota i dla siebie. I to dokładnie w tej kolejności. Ale Maryla ma wreszcie w życiu cel. Wieczorami siada przy swoim sekretarzyku, za każdym razem wahając się, czy otworzyć kolejny lis...

Ocena czytelników: 5.25 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0