I jak tu znaleźć kogoś odpowiedniego dla siebie? Kogoś, kto pomoże nam przejść przez życie, pełne romantycznych chwil… Może ktoś mógłby pomóc? Ale kto?
Historia Ani, nauczycielki z zawodu, trzydziesto trzy letniej kobiety, samotnej dodajmy, wydaje się zwyczajna. Ma dwoje wspaniałych przyjaciół: Fryderyka, homoseksualistę, który jest wirtuozem muzycznym i nauczycielem swojego talentu oraz Matyldę, na pół Jamajkę i na pół Polkę, pani psycholog z zawodu. Ania po przeprowadzce do nowego domu (który wcześniej zamieszkiwała kobieta lekkich obyczajów) poznaje mężczyzn, którzy z miejsca wyrażają nią zainteresowanie. Jak się później okazuje, wpakuje się w niezłe kłopoty, a mówiąc dokładniej wmiesza się w problemy gangsterów i ich porachunki…
Jej mama, Beatka, nie jest zadowolona ze stanu cywilnego swojej córki. Z pomocą przychodzi do niej przyjaciółka Danusia, która zaciąga ją w tajemne miejsce, gdzie swoje spotkania organizuje Klub Matek Swatek. I, mój Panie, zasiadają w nim panie emerytki, które swój wolny czas poświęcają na swatanie innych. Z bardzo dobrym skutkiem. Razem tworzą charakterystyczny profil dla Ani, dzięki któremu będą mogły dopasować kawalera. Jeśli nie pierwszy, to kolejny. Ania ma szansę wyboru. Jednak czy czasem nie zaszkodzą jej tym swataniem? A może Ania sama poradzi sobie ze znalezieniem kogoś odpowiedniego dla siebie? Jakim cudem KMS wplącze się w pewną sprawę, która będzie należała do szczebla wyższej rangi?
Na kolejną polską autorkę trafiłam przypadkiem. Tytuł tej książki zaintrygował mnie. I postanowiłam ją przeczytać. I oczywiście nie żałuję! KMS to fantastyczna książka, pełna humoru i pewnej prawdy życiowej. Występuje w niej wiele wątków: od miłości po kryminał, a nawet samo morderstwo! Wszystko to zostało ładnie i zgrabnie powleczone w zabawne dialogi, komiczne sytuacje, które owocowały długim śmiechem każdego dnia, kiedy czytałam książkę.
Bohaterowie są różnorodni. Każdy z nich jednak miał szczególne cechy, wyróżniał się. Na przykład Ania miała super talent do pakowania się w kłopoty, podobnie panie z KMS, jednak te zawsze miały asa w rękawie i wiedziały, jak się wywinąć. Podziwiać, tylko podziwiać.
Pani Ewa Stec należy od teraz do moich ulubionych autorów. Jej styl i poczucie humoru świetnie dopełniły całą książkę i już nie mogę się doczekać, aby przeczytać kolejne jej pozycje. Bo na pewno nie spocznę na jednej, to wiem już dzisiaj. Polecam gorąco każdemu, kto chce poprawić sobie humor. Skutecznie wyleczy czytelnika z przygnębienia i chandry.
Źródło:
http://recenzje-jadzka.blogspot.com/