Ava Barlow nienawidzi mężczyzn i ma ku temu powody. Kiedy więc odkrywa, że jej najbliższa przyjaciółka jest zdradzana przez kłamliwego i skłonnego do romansowania męża, postanawia dać mu nauczkę. W tym celu zatrudnia prywatnego detektywa o doskonałej reputacji, który ma się zająć szukaniem haków na niewiernego męża koleżanki. W ostatniej chwili Ava zmienia zdanie, ale jest już za późno, bo detektyw - Luke, wielka miłość Avy z lat dziecinnych - zdążył zorientować się, że dziewczyna wplątała się w jakąś nieciekawą sprawę. Pracując w agencji detektywistycznej Nightingale Investigations, widział niejedną Rock Chick w akcji i wie, że to się nie może skończyć dobrze. Ava nie chce przyjąć pomocy od seksownego detektywa, lecz Luke Stark nie zwykł się poddawać. Poza tym ma kajdanki i nie zawaha się ich użyć…
To już piąta część serii Rock Chick, jednak to dopiero moje drugie spotkanie z tą autorką. I już mogę powiedzieć, że książka mocno trzyma się schematów. Czy to dobrze czy źle?
Dobrze, bo czyta się ją bardzo przyjemnie, jest lekka i ciekawa. To taki romans, który się czyta szybko, ale równie szybko się o nim zapomina. Był tutaj pomysł na fabułę - przeszłość, która się ciągnie za bohaterami, problemy do rozwiązania, przyjaźń i trochę gorących scen.
Źle, bo ciężko o zaskoczenie. Nie podobało mi się również wykreowanie zachowania kobiet, które z jednej strony są niezależne i silne, ale pod wpływem mężczyzn zmieniają się w ciepłe kluski. Widać tutaj taki trochę despotyzm facetów, przykryty niby to troskliwością, a niby opieką. To zgrzytało. Nie czułam sympatii do postaci, bo byli trochę papierowi.
Co do całości, to mam bardzo mieszane uczucia, niby nie jest źle, ale trochę tu głupotek. Jeśli czytać to z dużą dozą wyrozumiałości i z przymrużeniem oka.