Człowiek wypowiada dziennie około 16 tysięcy słów. Wyobraź sobie, że możesz powiedzieć
ich tylko 100. Na ręku masz zaciśniętą metalową bransoletkę, która liczy twoje słowa.
Przekroczenie limitu oznacza silny ładunek elektryczny wymierzony w dłoń. Licznik zresetuje się o północy. Słowo pisane także ograniczono do minimum. Nie masz już dostępu do komputerów i książek. Nie mówisz i nie możesz pisać. Jak odnaleźć się w tym świecie?
Najlepiej pozbyć się wszystkich zbędnych językowych ozdobników, odpowiedzi na pytania
ograniczyć do dwóch słów – tak lub nie. Nie pytać dzieci, jak poszło w szkole. Nie wdawać się w dyskusje. Nie sprzeciwiać się werbalnie.
Neurolingwistka dr Jean McClellan większość swojego życia poświęciła badaniom
naukowym, a protesty i politykę do tej pory zostawiała innym. Teraz musi żyć w milczeniu i
ważyć każde słowo ze swojego dziennego limitu. I nie jest w tym odosobniona. Nowy rząd
pod naciskiem grupy fundamentalistów wypowiedział otwartą wojnę nowoczesnemu
feminizmowi. Sprawujący władzę mężczyźni wprowadzili odwołujący się do Biblii tradycyjny
podział ról, który sankcjonuje całkowitą uległość kobiet. Kiedy brat prezydenta ulega
wypadkowi, w wyniku którego traci mowę, zadaniem dr Jean jest kontynuowanie swoich
badań nad lekiem, który przywróci mu zdolność mówienia. Na czas projektu ma odzyskać
swobodę wypowiedzi. Kobieta staje się jednak pionkiem w grze ludzi władzy, którzy nie dążą do likwidacji choroby, lecz do jej wywołania, a może nawet do czegoś więcej...
„Vox” to inteligentna i prowokująca do myślenia powieść dystopijna.
Bardzo ważny głos wświetle ogólnoświatowych dyskusji o prawach kobiet. Pokazuje, jak mógłby wyglądać świat, w którym króluje skrajna dyskryminacja, a także przypomina, dlaczego dzisiaj powinniśmy mówić na ten temat głośniej i więcej niż kiedykolwiek wcześniej.