Pierwsza część serii „Mount trilogy” pt. „Król bez skrupułów” (recenzja) mimo swoich wad, całkowicie mnie zachwyciła i kazała z niecierpliwością czekać na kontynuację. Gdy wreszcie miałam w rękach „Niepokorną królową”, wręcz nie mogłam się doczekać, żeby rzucić wszystko, czym aktualnie się zajmowałam i zagłębić się w lekturze.
Uwaga! Jeżeli nie czytałyście „Króla bez skrupułów”, to koniecznie musicie nadrobić zaległości i dopiero po skończonej lekturze sięgnąć po „Niepokorną królową”, gdyż obie...
+10
Dodał:Posredniczka Dodano:26 V 2019 (ponad 6 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 181