Dodano: 25 VIII 2020, 18:20:49 (ponad 4 lat temu)
Przy finałowych tomach dobrych serii najczęściej oczekuje fajerwerków i czegoś "super". Poprzeczka zawieszona jest wysoko, bo nie ma nic gorszego niż niesmak, po dobrze zapowiadającej się serii. "Waleczna Królowa" dorównała poziomem pierwszej części, a autorka stanęła na wysokości zadania.
Podobał mi się zabieg prowadzenia powieści dwutorowo i prawie niezależnie. Świat widziany oczami Ashwina jest pełen polityki i dyplomacji, ale i zdrady czy spisków buntowników. Kalinda natomiast prowadzona głosem serca, musi uwolnić Davena z Otchłani. Ani jedno, ani drugie nie ma łatwego zadania, a demony i bogowie będą się bardzo mieszać w sprawy śmiertelników. Ja nie przepadam za rozbudowanymi wątkami politycznymi, (rozumiem jednak, że większość książek trochę by na tym utraciła), ale podoba mi się świetne wyważenie tego wątku z trochę bardziej obyczajowym. Dzięki temu kibicowałam Ashwinowi, a nie czułam się przytłoczona.
Powieść obfituje w legendy, bogów i opiera się na różnych wierzeniach. Wędrówka dusz czy reinkarnacja są mi znane, ale autorka uzupełniła je o nowe, wymyślone. Stworzyła świat kompletny i przemyślany i teraz jest mi trochę smutno, że to już koniec.
Ta część podobała mi się i uważam, że jest dobrym zakończeniem serii. Wszystkie części mogę polecić, a jeśli lubicie klimaty orientu zatopione w młodzieżowej fantastyce, to będzie to strzał w dziesiątkę. Ja gorąco polecam.
Użytkownik nie wystawił oceny książce.