Ziemia kryje szczątki tych, którzy musieli odejść, ale to dopiero początek....
Najpierw bestialski mord, potem krwawa rzeź królewskiej rodziny i nieoczekiwana koronacja – ale tak, to był dopiero początek.
Niemało trzeba sił, by zadawać cios za ciosem i nigdy nie poddawać się znużeniu. O tak, to pierwsza i najważniejsza lekcja: musisz być silna.
Gdy wyszło na jaw, że w żyłach Dęba płynie królewska krew, na Jude spoczęło brzemię odpowiedzialności za to, żeby jej braciszek po prostu dożył dnia, w którym będzie mógł przywdziać na swoje skronie koronę.
Tymczasem na tronie elfów zasiada zły król, Cardan, a Jude przybiera niewdzięczną rolę szarej eminencji. Nie dość, że w świecie opętanych żądzą władzy magicznych istot wciąż zmieniają się sojusze i układy, to niełatwo jest zapanować nad kapryśnym władcą. Cardan nie zaniedbuje żadnej okazji, by sponiewierać i upokorzyć Jude, choć wcale nie słabnie jego deliryczna fascynacja dziewczyną.
Gdy staje się aż nazbyt jasne, że za sprawą knowań kogoś z bliskiego otoczenia śmiertelne niebezpieczeństwo zagraża wszystkim, których Jude darzy miłością, nadchodzi pora, by zdemaskować zdradę, a przy tym przecież trzeba jakoś sobie radzić z mieszanymi i bardzo żywymi uczuciami, które w niej budzi Cardan – ongiś zepsute książątko, teraz król – król, nad którym należy panować, bo stawką jest utrzymanie się kruchej lecz zdeterminowanej ludzkiej istoty przy władzy (i przy życiu) w czarodziejskim świecie.
"Jeśli jesteście fanami twórczości Holly Black, bądź też po prostu czujecie niedosyt opowieści, w której elfy odgrywają znaczącą rolę, sięgnijcie po tę trylogię. Myślę, że się nie zawiedziecie. Mnie „Zły Król” ostatecznie do niej przekonał, bowiem w „Okrutnym księciu” nie do końca odpowiadało mi to, w jakim kierunku zmierzała przemiana głównej bohaterki. Tym razem jednak wszystko zagrało jak należy, dzięki czemu z niecierpliwością wyczekiwać będę informacji o premierze ostatniej części całej tej historii, która nosi dość znamienny tytuł „The Queen of Nothing”…"