Rzecz o ludziach, wampirach, aniołach i wielkiej miłości
Siedemnastoletnią Sandrę, wcześnie osieroconą przez rodziców, wychowuje babcia. Dziewczyna nie ma wspomnień z dzieciństwa, bo straciła pamięć na skutek wypadku. Coraz częściej wydaje jej się jednak, że ta podawana przez babcię wersja nie jest zgodna z prawdą. Jakiś czas temu na jej ramieniu pojawił się dziwny znak przypominający tatuaż. Coraz częściej miewa silne bóle głowy i towarzyszy im wrażenie, jakby ktoś próbował przejąć nad nią kontrolę. W nagłych przebłyskach ukazują jej się budzące grozę strzępy wspomnień z dzieciństwa. Sandra ukrywa te fakty przed otoczeniem, przeczuwając, że wiedza o nich może być niebezpieczna dla jej bliskich i niej samej. Mimo to jest zdecydowana dotrzeć do prawdy, nawet gdyby cena poznania miała się okazać wysoka.
Przebudziłam się gwałtownie, szybko łapiąc oddech i rozglądając się po pomieszczeniu. Nadal byłam w swoim pokoju, wszystko wydawało się nienaruszone, jednak w cieniu okiennych zasłon zobaczyłam ciemną postać. Pobudzona dziwnym snem, z którego przed chwilą się ocknęłam, przestraszyłam się jeszcze bardziej, widząc, że cień się przybliżył.
Bałam się tak, że choć próbowałam krzyczeć, nie wydałam z siebie żadnego dźwięku, gdyż głos odmówił mi posłuszeństwa.
Przesunęłam się w najdalszy kąt łóżka, napierając mocno na twardą ścianę.
Postać zbliżyła się do mnie, pokazując swoją prawdziwą twarz. Blask rzucany przez biały księżyc oświetlił niewinnie wyglądającego chłopca o czekoladowych kręconych włosach. [edytuj opis]