"Uwielbiałem moje pisanie, które nie trzymało się ram, nie znało chwili następującej po sobie, z góry nie zakładało następnego tekstu, zdarzeń rodzących kolejne fakty, rodziło się bez żadnych założeń. Sytuacje pojawiały się ze stukotem klawiszy, zupełnie jakby plemnik łączył się z komórką macierzystą, tworząc nowe swoiste życie, niepodobne do tego, co przed chwilą było. Te narodziny pachniały kolejną stroną, wypełnioną tylko mną i Stwórcą, którą dawał mi zwyczajnie, jak na talerzu. Ja tylko doprawiałem całość przyprawą rosnącą we mnie od urodzenia. Tęskniłem za takim czasem żniw. Wtedy otwierały się moje wizje, stając się prawdziwym życiem. Mogłem istnieć od nowa, naprawiać to, co zepsułem, ulepszać zupełnie przyzwoicie wyglądające sceny na doskonalsze, bliskie ideałowi, do którego zostałem stworzony. On mnie na to posłał, abym żył, nie istniał, nie był obrazkiem hologramu, powtórką czegoś, co już istniało, ale czymś nowym, czymś, z czego On byłby dumny."
Dodał:
agnieszka3201
Dodano: 12 IX 2016 (ponad 8 lat temu)
"Bóg nigdy nie powiedział nam, jak się nazywa. Jedynie użył zwrotu: „Ja jestem, który jestem” i chociaż, jak mi się wydaje, już gdzieś słyszałem podobną interpretację, wewnętrznie potwierdzałem ją całym sobą. On był, jest i będzie nieustającym ruchem zawierającym w jednym punkcie wszystko, co można stworzyć i jeszcze stwarzać. Ten czasownik, który określa Go, jakby nie miał czasu przeszłego ani przyszłego, a znajdował się tu i teraz, teraz był na wieki wieków w moim małym mózgu."
Dodał:
agnieszka3201
Dodano: 12 IX 2016 (ponad 8 lat temu)
"Kolejne wspomnienie. Latem ze znajomymi odwiedziłem wspaniałego człowieka, poetę, od którego mógłbym się wiele nauczyć. Juliusz Wątroba okazał się takim zalążkiem ekspresji, humoru i wyjątkowej witalności. Pomimo przebytej choroby, która odcisnęła się na jego ciele, tryskał radością, pokazując świetlistą stronę swojej duszy. Jakże mi dużo brakuje do niego i stylu, chociaż ten powinien być inny, jak i zacięcia do pisania. Wydanych dwadzieścia siedem tomików świadczyło o potędze jego słowa. Trudno, każdy jest inny, mimo to jakaś iskra po tym spotkaniu się we mnie zapaliła, ale ciągle brakowało mi katalizatora powodującego samozapłon. Tęsknię za czasem, kiedy słowa garnęły się do moich myśli."
Dodał:
agnieszka3201
Dodano: 12 IX 2016 (ponad 8 lat temu)