Dać królewskie słowo honoru – nic prostszego, ale ożenić się w ciągu trzech miesięcy, kiedy narzeczona nawet nie majaczy na horyzoncie? A raczej narzeczonych jest tyle, że nie wiadomo którą wybrać, żeby potem nie żałować do końca życia. Gorsi są chyba tylko nieproszeni jasnowidze, którzy mają ochotę zepsuć nadchodzący ślub smutnymi proroctwami o nadciągającej tragedii. Co robić? Złamanie słowa honoru jest dla Szellara niemożliwe, ale można przecież sprzeciwić się przeznaczeniu.