Dodano: 06 VI 2018, 18:36:21 (ponad 6 lat temu)
Szczerze mówiąc, "Keela" jest tak naprawdę o niczym. Służy jako zapychacz, taka niby zapowiedź kolejnej części serii. Nie porusza jakichś większych problemów. Przeprowadzka do nowego domu, mnóstwo wyznań Aleka, że kocha Keelę, koszmary Keeli i to, że nie potrafi ona powiedzieć Alecowi, że nie jest do końca szczęśliwa w związku z nim. Nic się nie dzieje, nie ma żadnych porwań, gróźb, czegoś bardziej emocjonującego, co mogłoby zachęcić czytelników do przeczytania. Jeśli kogoś interesuje takie codzienne, nudne życie bohaterów, to może sięgnąć po tę książkę.