Niespodziewanie twarz Szalonej Ptaszniczki rozprysła się - jej uśmiech był jak ciemna szrama. Zwierciadło rozpadło się, wypluwając ku Zarzyczce grad ostrych odłamków. Długa lustrzana igła wbiła się jej prosto w policzek, coś ciepłego, lepkiego popłynęło po szyi. Na oślep wyciągnęła rękę - przed oczyma wciąż miała tamtą szaloną kobietę, która krzyczała do niej ze szczytu wieży - i podniosła do oczu zakrwawione palce. Blask przygasł bezpowrotnie. W półmroku opadały odłamki zwierciadeł.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: