Pamiętam moje pierwsze spotkanie z autorką, której nazwisko trudno mi było zapamiętać i wymówić - to była Yrsa Sigurdardóttir i jej "Weź moją duszę" - zauroczyła mnie niesamowitym klimatem swoich książek. Z każdą kolejną, przeczytaną książką mój podziw dla niej rósł - bardzo ucieszyłam się, kiedy otrzymałam "Statek śmierci". Byłam ciekawa, co tym razem wymyśliła pani Yrsa i czy, i tym razem, uda się jej mnie zaskoczyć.
Kiedy zaczyna się czytać książki Yrsy Sigurdardottir robi się zimno i ciemno...
+10
Dodał:Anna73 Dodano:30 VI 2013 (ponad 11 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 220