Poprzednie tomy "Legendy Drizzta" zaczynały dla mnie być już troszkę męczące. Monotonna akcja, przeplatana niezrozumiałymi opisami pojedynków bohatera z Artemisem Enteri oraz nagminne błędy stylistyczne przyprawiały o ból głowy. Tutaj widać już pewną zmianę stylu u Salvatore. Dostajemy powieść bardziej epicką, która nie skupia się tak bardzo na bohaterach, ale na ważnych wydarzeniach, dotyczących całych zbiorowości. Niestety autor tak bardzo skupił się na opisach batalistycznych, że zaginął nam...
00
Dodał:Craven Dodano:03 VIII 2009 (ponad 15 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 678