Skąpana w słońcu wąska i stroma uliczka była poprzecinana pasmami cienia. Samo południe. Mury miasteczka w swym gorącym oddechu wypromieniowały z siebie wonie palonej kawy, mydlin, kardamonu, piżma i uryny.*
Dla takich książek warto żyć. Tym zdaniem zamknęłam ostatnią stronę Rantis. Jaki ubogi jest człowiek, który nie dosięgnie nigdy przyjemności obcowania z literaturą, nie wzniesie się na wyżyny, nie spadnie w dół, nie wybuchnie śmiechem, nie zapłacze. Właśnie wtedy, kiedy z wyrytą na twarzy e...
+10
Dodał:JuliaOrzech Dodano:22 III 2013 (ponad 12 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 215