Czy walcząc ze złem trzeba sprzymierzyć się z piekłem? Długo oczekiwana polska space opera z młodym mężczyzną - dojrzewającym do walki, miłości i władzy - w roli głównej. Zanael jest synem zamordowanego przez wrogów władcy światów, a choć sam cudem unika śmierci, traci wszystko. Zdany na łaskę losu i niepewną pomoc ocalałych sojuszników ojca, ścigany przez prześladowców wyrusza w fascynującą podróż przez światy i wymiary. Napotyka przedziwne istoty - akolitów, grających w kości o ludzkie życie, wojownika zrośniętego z własną zbroją, wreszcie księżniczkę demonów, w której się zakochuje. Uczestniczy w pierwszych potyczkach i bitwach. Powoli nabiera siły i zaczyna rozumieć, że czas, w którym stanie do walki z uzurpatorami, jest bliski.
Kiedy patrzyłam na "Żałując za jutro" w księgarni, miałam co do niej wątpliwości, czy to aby na pewno to coś, czego szukam i to, co chcę przeczytać. Książka była w promocji, tylko za 9,90, więc mimo wątpliwości kupiłam ją. Jakże nie żałuje i cieszę się, że mam ją w swojej domowej biblioteczce. Po skończeniu powieści doszłam do wniosku, że coraz bardziej lubię polskie fantasy i science fiction. To przede wszystkim powieść, którą się kocha, albo nie cierpi. Ja ją pokochałam. Za szaleństwo, które sobie zawiera, za nietuzinkowych bohaterów i pokłady wyobrazi autora. Powieść fantastyczna. Ale trzeba ją polecać ostrożnie. Jak mówiłam- to się, uwielbia albo gorzko wspomina.