Jan Sobolewski, relacjonując współwięźniom deportację studentów ze Żmudzi, kończy opowieść słowami:
„Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie,
zapomnij o mnie.”
Nie bez powodu cytat z III cz. „Dziadów” został przywołany w tytule wspomnień Grażyny Lipińskiej, bo książka ta jest nie tylko zapisem osobistych doświadczeń autorki w latach 1939-1956, jest także – a może przede wszystkim – wspomnieniami o ludziach, z którymi w tych latach miała szczęście i... nieszczęście się zetknąć. Uderzające w tej opowieści jest właśnie to, że autorka usuwa w cień swoje cierpienia i doświadczenie jednostkowe, ustawicznie portretując tych, z którymi pracowała, walczyła, siedziała w więzieniu, jechała na zsyłkę, pracowała w łagrze. Była ich powiernicą, ostoją, zdarzało się też, wyrzutem sumienia.
Wspomnienia rozpoczynają się w momencie wybuchu II wojny światowej, gdy Lipińska, jako dyrektorka zespołu szkół zawodowych w Grodnie, doskonale już znana z patriotyzmu i zaangażowania, zostaje mianowana komendantką Pogotowia Społecznego, wykazując się zarówno w trakcie niemieckich bombardowań, jak i agresji sowieckiej niezłomną postawą i umiejętnością organizacji. Po zajęciu Grodna jej najważniejszym celem staje się utrzymanie ducha polskości w szkole, natychmiast poddanej przez okupanta indoktrynacji i głębokiej inwigilacji. Po raz pierwszy, na krótko, zostaje aresztowana już w listopadzie 1939 r. Szybko powraca do więzienia wskutek donosu. Tym razem NKWD nie zamierza wypuszczać jej ze swoich łap – dostaje wyrok: 10 lat łagrów i 15 lat zesłania. Nazywając rzecz po imieniu, reżim skazuje ją na powolną i upodlającą agonię. Jednak atak Niemiec na ZSRR sprawia, że wywózka do łagrów zostaje wstrzymana. W trakcie ewakuacji więzienia w głąb kraju, która stała się okazją do mordowania słabych lub niewygodnych, udaje się Lipińskiej uciec i dotrzeć do Warszawy. [edytuj opis]
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: