Głowacki to mistrz celnej anegdoty, i gdyby chcieć zacytować najlepszą, trzeba by przepisać wszystkie! Podobno został krytykiem, by dopiec swoim profesorom-aktorom, którzy go wyrzucili ze szkoły teatralnej, a pisarzem, by mieć powodzenie u kobiet jak Marek Hłasko... O swoim ciekawym życiu opowiada w krótkich, zwartych epizodach, z ogromnym poczuciem humoru, ale i z bezlitosnym dystansem do siebie i do innych. Dziesiątki historyjek z rodzinnego PRLu i Nowego Jorku, w którym mieszka od lat, powodują, że od lektury trudno się oderwać. "Z głowy" jest jak legendarny SPATIF, w którym dyskutowało się Heideggera i aktualny kurs dolara, szanse odzyskania niepodległości i napicia nie rozcieńczonego jarzębiaku, zrobienia dobrego filmu i okradzenia bogatego Szweda przy barze. Powstała autobiografia, która dla jednych będzie kolejnym wielkim skandalem mistrza prowokacji, a dla drugich - samym życiem.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: