"Przeszłyśmy z Connie i Lulą na chodnik i patrzyłyśmy, jak samochód się dopala. [...] Z jednego z radiowozów wysiadł Carl Constanza.
- Ktoś jest ranny?
- Nie.
- Dobrze. - Uśmiechnął się szeroko. - W takim razie mogę się tym po prostu cieszyć. Ominęły mnie pająki i facet na kanapie.
Podszedł do nas partner Constanzy, Duży Pies.
- Dobra robota, Steph - pochwalił mnie. - Wszyscy się zastanawialiśmy, kiedy skasujesz kolejny wóz. Już prawie nie pamiętam poprzedniej eksplozji."
"Widzisz, Stephanie, powiedziałam do siebie w duchu, tak się kończy, kiedy opróżniasz konto, kupując takie bzdety jak buty i bielizna, a potem nie stać cię na kajdanki."