O Hubercie Klimko- Dobrzanieckim wcześniej nie słyszałam. Mimo, że jego „Rzeczy pierwsze” przykuwały swego czasu moją uwagę, stało się to bardziej za sprawą okładki niż widniejącego na niej nazwiska. Niemniej jednak z nieskrywaną przyjemnością sięgnęłam po „Bornholm, Bornholm”.
W polskiej literaturze zauważyłam pewne tendencje: albo powstają dzieła wybitne, kunsztowne, prawdziwa literatura przez duże L, albo wręcz przeciwnie- kiepskie próby zaistnienia na pisarskiej scenie, niejednokrotnie si...
00
Dodał:shczooreczek Dodano:14 III 2011 (ponad 14 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 370