"Jakiś człowiek wszedł cicho i usiadł w odległym końcu lokalu. Ojciec Gorman wypił przez uprzejmość parę łyków kawy, poprosił o rachunek i zapłacił. Potem wstał i wyszedł. Mężczyzna, który dopiero co się zjawił, chyba zmienił zamiar. Popatrzył na zegarek jak ktoś, kto pomylił godzinę, podniósł się i śpiesznie skierował kroki do wyjścia. Mgła gęstniała szybko. Ojciec Gorman wydłużył krok…"
Dodał: dona
Dodano: 26 III 2011 (ponad 14 lat temu)