Dodano: 03 VI 2011, 08:42:26 (ponad 13 lat temu)
Miałem nadzieję, że tak jak dwie poprzednie książki Ferenca, które mnie oczarowały, ta również „przeniesie moją dusze utęsknioną do tych pagórków, do tych łąk zielonych”... tymczasem czuję się tak, jakby autor przeniósł na mnie cały ciężar zmagania się z przebudową domu, dźwiganiem kamieni, karczowaniem, pieleniem, kopaniem ziemi, sadzeniem i podlewaniem winorośli, zmaganiem się z pogodą przy winobraniu... Chyba zbyt szczegółowo i drobiazgowo opisuje każdy detal, każdą czynność i bez butelki wina, którą powinien dołączyć do każdego egzemplarza, trudno jest dobrnąć do końca. Czuję się zmęczony...