Dodano: 09 I 2015, 15:40:37 (ponad 10 lat temu)
Jestem po ogromnym wrażeniem tego reportażu. Choć z początku nic na to nie wskazywało. Wzięłam ją do ręki jakoś przed świętami, przeczytałam 10 stron i odłożyłam ją, wróciłam do niej wczoraj i jak już zaczęłam tak nie wstałam z łóżka, jak nie skończyła. To lektura, która ma niewiele stron, ale nie jest taka łatwa. Trudno czyta się niektóre fragmenty. Marek Edelman opowiada o przeżyciach bez żadnego upiększania, bez idealizacji, czy też gloryfikacji. Jest to kwestia sporna, ale mi się to podobało, chociaż słowo podobało nie jest tu zbyt trafne. Dodatkowo styl Hanny Krall przypadł mi do gusty, prosty i bezpośredni. Ten luźny wywiad pozwolił mi także na chwilę refleksji, szczególnie fragment, gdzie Edelman mówi o tym, iż przywykliśmy do liczb, a pod liczbami kryją się imiona, nazwiska, wspomnienia, uczucia, ludzie. Lektura nie jest łatwa, wręcz przygnębiająca, ale niewątpliwie obowiązkowa. Polecam przeczytać, to tylko sto stron, nie potrzeba wielkiego wysiłku, a do uczniów - nie zniechęcajcie się tylko z tego powodu, że to szkolna lektura.
Oceniam książkę na: 5.5