W nocy szumi wentylator albo klimatyzacja. Albo piecyk gazowy - w zależności od pory roku. Gulgocze woda u sąsiadów. Skrzypią maty podłogowe. Jazgocze cykada. Zgrzytają opuszczane żaluzje w sklepiku naprzeciwko. Banda licealistów katuje silniki swoich skuterów. Cały czas coś się dzieje.
Tu cisza zamykała się wokół nas jak ołowiana trumna.
Wzdrygnąłem się i szybko wymacałem wyłącznik. Zabzyczała świetlówka. Zamiast kolejnego pomieszczenia zobaczyliśmy schody - tym razem krótkie, jak z piętra na piętro. Z góry widziałem już podłogę korytarza. Nie był oświetlony.
Ciekawe, jak głęboko jesteśmy pod ziemią - starałem się nie pomyśleć. Z wiadomym skutkiem.
Ściany były z bardzo gładkiego, jakby sprasowanego betonu. Skojarzyły mi się z pojedynczym torem monorail - kolejki sunącej na gumowych kółkach z Hamamatsucho na haneda, tokijskie lotnisko krajowe.
Tylko że byliśmy POD, a nie NAD ziemią. Jak... w kopalni."
Bohater "Zagubionych w Tokio", młody, pracujący w małej wytwórni płytowej grafik z Polski Michał Jachimczyk poszukuje swego przyjaciela Jamesa, który pewnego dnia nie przyszedł do pracy i słuch po nim zaginął.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: