Zabierałam się do tej recenzji już od tygodni, ale zawsze cos mi stanęło na drodze. A może podświadomie nie chcę pisać o tej książce? Hm… Nie, to chyba nie to. W każdym badź razie fakt, że od jej przeczytania upłynęło tak wiele czasu nie wpłynie zapewne pozytywnie na jakość recenzji – odczucia i emocje jednak trochę się zmieniły, ostygły.
Zima 1964 roku, Stany Zjednoczone. Żona Davida Henrego rodzi, a on decyduje się przyjąć poród. Ginekolog nie da rady przybyć, przez co właściwie nie ma on wyj...
+10
Dodał:ksiazkowo Dodano:07 IX 2010 (ponad 14 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 458