Któż nie chciałby mieć inteligencji Stanisława Lema? Chyba tylko ten, u którego jej iloraz niekwestionowanie przekracza 185, ale czy w przypadku innego pisarza gwarantowałoby to taką płodność i różnorodność tekstów? Dla statystycznego zjadacza chleba, ba, nawet dla wykształciucha takie IQ przypomina gwiazdę na niebie – wiadomo, że jest (bo nocą świeci), ale pozostaje czymś nieosiągalnym. Piszę o tym, bo nie wiem, czy jestem w stanie ogarnąć i zrozumieć wszystko to, co Lem zawarł w utworach takic...
00
Dodał:jareck Dodano:29 V 2011 (ponad 14 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 559