Kup książkę [edytuj książkę]

Mabinogion. Romanse arturiańskie.

Mabinogion. Romase arturiańskie - to trzecia i ostatnia część dzieła. Zawiera trzy opowieści: Owain i Pani na Źródlech. Peredur, syn Evrawgowy. Geraint i Enida. Pierwsza z nich Owein i Pani na Źródlech, była już opublikowana w zbiorze pod tytułem Mabinogion. Pani na Źródlech, jako też inne historie z pradawnej Walii rodem wydanym w Krakowie w roku 1997 przez Oficynę Literacką, pozostałe dwa - Peredur syn Evrawgowy i Geraint, syn Erbina są publikowane po raz pierwszy. Przekład, który dokonany został przez różnych tłumaczy, daje Czytelnikowi możliwość zakosztowania średniowiecznego klimatu dzięki oryginalnej stylizacji językowej a także – dla tych, którym obce są językowe osobliwości – podaje w sposób prosty acz szlachetny historie o najdzielniejszych rycerzach naszego kontynentu.
PEREDUR SYN EVRAWGOWY. Graf Evrawgu, Yorkiem też zwanego, hrabstwem władał rozległym na północy leżącym. A miał ci on synów aż siedmiu. Atoli nie z włości swoich bogactwa czerpał wszelakie, jeno z turniejów tudzież wojen częstych, i - jak to często bywa z mężami takimi, co to mieczem wojują - legł w potrzebie wespół z synami swoimi sześcioma. Ostał się jeno syn siódmy, najmłodszy ze wszystkich, co Peredura miano mu nadano. Panięciem młodym będąc, nie mógł wszak w polu stawać i z bracią swą pospołu rycerską dań tam składać. Wonczas mać jego, królowa, roztropną niewiastą będąc, Peredura szczególną pieczą otaczać poczęła, iżby z czasem włościami rodzica swego mógł władać. Tedy dwór swój zasobny opuściwszy, w puszczy bezludnej kędyś z synem się zaszyła, innego towarzystwa przy sobie nie mając, okrom niewiast spokojnych, pokój miłujących, które też dziatwę swoją ze sobą zabrały, by wokół panięcia spokojność jeno się płużyła i nikt przy nim o koniach lubo też mieczach nie gadał. Owóż Peredur młody co ranka do lasu biegał, kędy drzewa wysokie gęsto w koło rosły. A gdy się już śród owej gęstwy znalazł, dzirytami ochotnie zawżdy miotał do celu. Aż ci razu pewnego stadko kóz matki swojej w boru tamecznym napotkał, z którymi dwie sarny dzikie, samki bezrogie wcale, pobratać się zdążyły. Uznał, iż kozy ani chybi zdybał tam domowe, które, śród chaszczy goniąc, rogi postradały. Przeto całą chudobę oną do obórki spędziwszy, kozy wespół z sarnami, tak rzekł do macierzy swojej: - O pani matko, przedziwną dzisiaj rzecz ujrzałem! Owóż dwa spośród bydląt twoich, samopas po boru biegając, rogi gdzieś uroniło, i ani chybi żaden jeszcze skotopas równie trudnego nie podjął się dzieła, jak ja, chcąc kozy one do obórki zapędzić! Naonczas matka jego wraz ze służkami swymi do obórki ruszyła, gdzie zdumiała się niepomału, widząc iże dziecię jej własne leśne sarny chybkie do domu przyżenąć zdołało. I było, że dnia jednego rycerze pewni zacni ścieżką stromą wedle lasu samotrzeć ciągnęli, a byli to Gwalchmei przez Gwyara zrodzony, Gweirm, co Gwestyla był synem i Owein, syn Uryenowy, który - na końcu jadąc - śladem wiciądza jednego, któren rozdawał jabłka na dworze Arturowym – ochotnie podążał. Ujrzawszy ich, Peredur macierz zapytał swoją: - O pani matko, kim są owi mężowie? A matka jemu odrzekła: - To aniołowie, mój synu. - Przeto i ja aniołem tak jak oni będę! - Peredur powiedział jej na to i ku ścieżce pospieszył z rycerzami się spotkać.

[edytuj opis]
[dodaj cytat]

Popularne cytaty

Do tej książki nie dodano jeszcze ani jednego cytatu.
[dodaj temat]

Dyskusje o książce

Do tej książki nie założono jeszcze ani jednego tematu dyskusji.
[dodaj komentarz]

Komentarze czytelników

Do tej książki nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Komentarze użytkowników Facebooka

[edytuj informacje]O książce

Wydawnictwo: Wydawnictwo Armoryka
Rok wydania: 2009
ISBN: 9788376390604
Ocena: 4
Liczba głosów: 1
Oceń tę książkę:

Kto dodał książkę do bazy?

Dodał: ksiazkowo
26 VI 2010 (ponad 15 lat temu)

[edytuj tagi]Tagi

Tej książki jeszcze nie otagowano, zrób to!

Czytelnicy

Pokaż osoby, które tę książkę:

Przeczytały Planują przeczytać
Lubią Teraz czytają