owieść, gatunkowo umiejscowiona na pograniczu kryminału i powieści grozy, wciągająca czytelnika w kunsztownie odmalowany mroczny świat sprzed wieków.
"Ostrze" ponadto wnosi do współczesnej polskiej literatury postać barona Ludwika Mercatora – nietuzinkowego, posępnego romantyka o racjonalnym umyśle i melancholijnym usposobieniu, którego dalsze losy poznamy w kolejnych powieściach Kotomskiego.
"Baron Ludwik Mercator postanawia odebrać sobie życie. Staranne przygotowania do samobójczego aktu przerywa nagła wieść o brutalnym zabójstwie sierot z przytułku w książęcym mieście C. Porzuciwszy swój zamiar, Mercator, mimo zniechęcenia do świata i ludzi, angażuje się w ciąg tajemniczych zdarzeń, które zdają się być projekcją sennego koszmaru. Ślady zbrodni wiodą w przeszłość, a wszystko okazuje się inne, niż mogłoby się wydawać na początku? Ponura historia morderstwa wiedzie czytelnika przez świat dawnych klasztorów, sierocińców i karczm umiejscowionych, jak można się domyślać, w zakątkach południowej Europy sprzed wieków. Niezwykły, tajemniczy klimat tych miejsc przebija przez każdą stronę powieści, przywołującej najlepsze skojarzenia z klasyczną powieścią grozy." [edytuj opis]
Kiedy zobaczyłam "Ostrze" na półce w bibliotece i przeczytałam opis wydało mi się, że to naprawdę dobra książka i przeżyją z nią kilka emocjonujących chwil. Jednak moje oczekiwania przerosły realia. Od samego początku powieść mnie nie zaciekawiła, a wręcz zmęczyła. Irytowało mnie, że autor nie do końca określił czas i miejsce akcji, a miasta nazywał tylko pierwszą literą - chociaż o pełną nazwę mógł się pokusić, nawet nie wiem, jak bardzo zmyśloną. W "Ostrzu" da się odczuć mroczny klimat i to chyba jedyna zaleta powieści. Całość jednak jest bardzo rozczarowująca i męczącą. Myślałam, że już nie dobrnę do końca, ale jakoś dałam dałam radę. Zdecydowanie nie polecam.