Wspaniały literacki portret epoki - przesycony miłością, a zarazem oskarżycielski - urzeka i zniewala swoim bogactwem. Ann-Marie MacDonald po mistrzowsku przywołuje ból, zamęt i humor dzieciństwa zagrożonego przez świat dorosłych.
"Po wojnie wyjrzało słońce i nagle świat ukazał się jakby w technikolorze. I wszystkim zaczęły przyświecać myśli: założyć rodzinę. Mieć dużo dzieci. Robić wszystko, jak należy".
Marzenie okresu powojennego spełniło się w odniesieniu do rodziny McCarthych, a zwłaszcza ich pełnej werwy ośmioletniej córki Madeleine. Przeprowadzkę do cichej bazy lotniczej traktuje ona jak przygodę, ufna w miłość pięknej matki i nieświadoma, że ojciec, pułkownik lotnictwa, zostaje wplątany w groźną sieć tajemnic. Madeleine wciąga nas do swojego świata, przefiltrowanego przez jej bujną wyobraźnię. Ale gdy ich domem wstrząsa popełniona w sąsiedztwie zbrodnia, życie McCarthych odmienia się na zawsze, a Madeleine potyka się o dwuznaczny moralnie świat dorosłych. W dwadzieścia lat później podejmuje na nowo poszukiwania prawdy i zabójcy...
"Pochyl głowę i cierp przez chwilę. Potem wstawaj i wracaj do walki."
Dodał: aleandra
Dodano: 07 V 2010 (ponad 15 lat temu)
+10
"Śmierć któregoś z rodziców to jak zniknięcie planety: niebo nocą już nigdy nie będzie wyglądać tak jak przedtem. Nie ma znaczenia, na ile jesteśmy dorośli. A gdy odejdą oboje, zostajemy jakby na zawsze pozbawieni dachu nad głową, tracimy tę niewidoczną osłonę, która stanowi pierwszą linie obrony między nami a śmiertelnością."
Dodał: belusia
Dodano: 03 V 2010 (ponad 15 lat temu)
Nie sądzę, by ta książka mogła mieć przynajmniej dwa wydania z różnym tłumaczeniem w Polsce - ale w niej natknęłam się na taki oto ciekawy fragment:
- Żegnaj, suwerenności - mówi Jack. - Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił.
Wy...
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: