Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym skończył się świat. Od dnia, w którym wszyscy dorośli zniknęli.
Ale Apokalipsa dopiero się rozkręca.
Sam i Astrid już wiedzą – z każdym dniem będzie tylko gorzej. Wszechobecny, niekończący się głód, uderzający do głów alkohol i dostęp do broni stanowią piorunującą mieszankę. Ale to nie wszystko. Jedna noc zmienia wszystko w Perdido Beach.
Umarli wstają z grobów.
Gdy z zaświatów powraca znienawidzony przez wszystkich Drake, gdy Astrid toczy nierówną walkę z samozwańczą władzą, gdy Perdido Beach płonie, a „normalni” ruszają na „mutantów”, pojawia się ktoś, kto niesie nadzieję.
Prorokini Orsay mówi, że nadzieją na ucieczkę z tego piekła jest śmierć, że tylko ona pozwala przekroczyć granicę ETAPu... Przerażone dzieciaki zrobią wszystko, by uciec z Perdido Beach. Gdy desperacja przybiera na sile, hamulce są coraz mniejsze. Jak wiele czasu upłynie, nim w mieście dojdzie do zbiorowego samobójstwa?
Dla mnie najgorsza część, gdyż najnudniejsza. Poprzednie również miały bardzo nużące momenty, ale jakoś dla mnie nie przeważały, może dla tego, iż czytałam o czymś nowym i jeszcze mi nie znanym. W trzeciej części już dobrze zaznajomiłam się z mieszkańcami ETAPU i miałam nadzieję, że teraz autor wymyślił coś naprawdę ciekawego. A ja w pewnym momencie miałam ochotę przekartkować powieść albo ją w ogóle odłożyć. O ile, dwie pierwsze części mnie całkiem zainteresowały, tak ta mnie wymęczyła.
Genialna książka! A to moja ulubiona część
Podoba mi się, bo dużo się dzieje. Nie twierdzę, że w innych częściach mało, ale ta mnie wciągnęła najbardziej
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: