Magiczna historia pełna czarnej kawy, mrocznych tajemnic i literackich smaczków.
Listopad nie jest miesiącem zakochanych. A jednak to właśnie w zimne i mroczne wieczory Monika i Mikołaj odkrywają, że nie mogą bez siebie żyć. I że nie mogą ze sobą wytrzymać. Gdyby nie wmieszały się w to trzy energiczne staruszki, nigdy nie odkryliby mrocznych meandrów pierwszej miłości. Gdyby starsze panie nie zajmowały się pisaniem epitafiów, nie doszłoby pewnie do dzikiej awantury zakończonej zbrodnią. Gdyby nie padał bez przerwy deszcz… ach, przy odrobinie szczęścia i poczucia humoru każdy ma szanse dokopać się do swojego skarbu.
Kiedy miałam piętnaście lat, byłam pewna, że zostanę powieściopisarką. Jednak ponieważ moja młodość przypadła na tzw. „ciekawe czasy”, szybko zapomniałam o tym planie. Przez wiele lat redagowałam książki, pisałam recenzje, robiłam wywiady, no i wychowywałam dzieci oraz prowadziłam dom. Dopiero po pięćdziesiątce, robiąc życiowy bilans na kolejnym życiowym zakręcie, przypomniałam sobie o dziecięcych marzeniach. Tę opowieść napisałam z myślą o wrażliwej i prostodusznej nastolatce, którą byłam wiele lat temu. Mam nadzieję, że uśmiechniecie się z sympatią, wspominając swoje szczenięce zauroczenia.