"- Jak widzisz, nie jestem już komuchem, którym wzgardziłaś – wpadł jej w słowo. – Wszystko się zmieniło. Stałem się innym człowiekiem. Podzielamy poglądy i przekonania. Zrozumiałem wreszcie, dlaczego ode mnie odeszłaś, dlaczego wybrałaś działacza NZS-u... Ale teraz... nic już nie stoi na przeszkodzie, byś sobie uświadomiła, że w dalszym ciągu mnie kochasz. Przecież jesteśmy dla siebie stworzeni. Pamiętasz, jak bardzo kochaliśmy się, zanim on cię ogłupił tą walką z komuną. Nasza wielka miłość teraz się odrodzi – przekonywał ją z zapałem. – Swoją drogą... mam do ciebie żal, że mnie oszukałaś. Obiecałaś, że wrócisz do mnie, jeśli mój ojciec wstawi się za twoim Mateuszem, a nie zamierzałaś tego uczynić.
- Nie oszukałam cię – spojrzała mu prosto w oczy. – Byłam gotowa wrócić do ciebie, by uratować Mateuszowi życie. To ty mnie oszukałeś, twierdząc, że grozi mu rozstrzelanie albo wywózka na Sybir."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 02 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
"Edward nie chciał szczerze powiedzieć, że główną przyczyną jego wyjazdu była obłędna miłość. W ogóle nie chciał wspominać o Justynie. Przekonany był, że jest na najlepszej drodze do uwolnienia się od tego beznadziejnego uczucia.
- Wiesz, w pewnej mierze ty też przyczyniłeś się do tego – zaczął po namyśle. – To był dla mnie taki pierwszy sygnał, że musi być ze mną coś nie tak, skoro mój najlepszy przyjaciel nie chce mnie znać. Wszyscy koledzy mną gardzili."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 02 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
"Do tej pory jego romanse trwały krótko, lecz teraz związał się z nadzwyczaj atrakcyjną kobietą, która dodatkowo może mu pomóc w robieniu kariery. Jej znacznie starszy mąż jest prezesem monachijskiego oddziału związku artystów plastyków, a ona prowadzi galerię sztuki. Jeżeli zdecyduje się na odejście od niego, to Mateusz porzuci Justynę, a wtedy ona na pewno do mnie wróci. Zrozumie wreszcie, że kocha mnie, a nie jego.
- Mylisz się, ona kocha jego. A on ją. Nigdy jej nie porzuci. Na co jeszcze liczysz po tak długim czasie? – pokręciła głową z niedowierzaniem. – Jak długo zamierzasz trwać w tym amoku?
- Masz rację. Jestem szalony, lecz nic na to nie poradzę. To jest jak... No tak. Jestem w amoku."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 02 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
"- Co się z tobą dzieje? – przerwał mu ojciec. – Ty chyba oszalałeś. Jesteś w amoku. Opamiętaj się. Wiem, trudno ci jest pogodzić się z przegraną. Zawsze wygrywałeś i miałeś wszystko, czego pragnąłeś. To urażona ambicja. Przejdzie ci. Z biegiem czasu zapomnisz o niej.
- Nic nie rozumiesz. Nie ustąpię temu skurwysynowi. Ona musi być moja! – krzyknął młodzieniec z emfazą, opróżniając kieliszek.
- Uspokój się, bądź mężczyzną – ojciec walnął go w plecy. – Czasami w życiu trzeba pogodzić się z przegraną.
W tym momencie wróciła kobieta z kawą i ciastem.
- No i jak tam. Dogadaliście się? – spytała z niepokojem.
- W sprawie czego mieliśmy się dogadać? – odburknął jej mąż. – Nie wsadzaj nosa w nie swoje sprawy.
- Nigdy mi nic nie mówicie! – zdenerwowała się. – To mój syn. Mam prawo wiedzieć, co go gnębi."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 02 XI 2015 (ponad 9 lat temu)
"Przecież ona musi znać jego nazwisko – zastanawiała się w skrytości. Mogłabym go odszukać gdzieś tam w Austrii. Nie miała jednak śmiałości, by w dalszym ciągu indagować o to surową matkę, która w dzieciństwie często karała ją biciem po pupie. Złościła się na nią, że nie chce ćwiczyć na pianinie, że źle się uczy. Dziewczynka nigdy nie zaznała od niej czułości, pieszczot. Była zahukana, melancholijna i skryta. Przez całe życie marzyła o ojcu Austriaku, aż w końcu uwierzyła w wymyśloną przez siebie wersję swego poczęcia. Teraz w Wiedniu coraz częściej myślała, że musi w końcu dowiedzieć się od matki, jak nazywa się jej ojciec. Może też tu mieszka?"
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 14 I 2015 (ponad 10 lat temu)
"Gdy spełniło się jej marzenie o mieszkaniu w Wiedniu, które zaświtało w jej główce, kiedy jako mała dziewczynka wraz z matką zwiedzała to miasto, po raz pierwszy w życiu uśmiechnął się do niej los. W Polsce spotykały ją same niepowodzenia. Tymczasem tutaj wkrótce po przybyciu znalazła zatrudnienie jako asystentka doskonałego dentysty. W jego luksusowym gabinecie poczuła się jak w raju w porównaniu z przychodnią stomatologiczną, w której pracowała w rodzinnym Bielsku. Wszystko było tu świetnie zorganizowane, obywało się bez najmniejszego stresu. Nie to, co w Polsce, gdzie każdego ranka robiło się jej niedobrze na myśl o wyjściu do przychodni."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 14 I 2015 (ponad 10 lat temu)
"Doskwierała jej samotność. Jedynymi jej przyjaciółmi byli ci z Facebooka. Koleżanki, z którymi pracowała, miały mężów, małe dzieci i swoje problemy. Nie spotykała się z nimi prawie wcale. Mieszkała w Wiedniu już od roku, a z nikim dotąd się nie zaprzyjaźniła. Najprzyjemniejszy sposób spędzania wolnego czasu stanowiło dla niej siedzenie na balkonie wychodzącym na wewnętrzny ogród z dorodnymi sosnami, wierzbami i krzakami róż. Rozmawiała z nieznanym ojcem, którego wyimaginowany obraz nosiła w sercu."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 14 I 2015 (ponad 10 lat temu)
"Była tak oddalona od innych, jakby stali po drugiej stronie rzeki. Żyła gdzieś obok. Potrafiła wprawdzie prowadzić rozmowę na różne tematy, ale istniała blokada uniemożliwiająca jej opowiadanie o sobie i swoich problemach. Między nią a drugim człowiekiem zawsze istniała ściana nie do przebicia. Dotyczyło to nawet samotnie wychowującej ją matki, której nigdy się nie zwierzała."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 14 I 2015 (ponad 10 lat temu)
"Zamieniła się w jeden wielki przybytek bólu, cierpienia i rozpaczy. Utraciła zdolność czynienia czegokolwiek poza chodzeniem tam i z powrotem. Co z tego, że pozbyła się psychozy, że nie prześladowały jej głosy, skoro przy nadludzkim wysiłku mogła wysiedzieć lub uleżeć nie dłużej niż pięć, dziesięć minut, nie tylko w dzień, ale i w nocy?"
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Teraz zrozumiała sens tych słów. „Przecież wszelkie formy naszej egzystencji tak czy inaczej przeminą” – myślała, wzruszając ramionami. „Nie mają zbyt wielkiego znaczenia. Zarówno chwile szczęścia, jak i rozpaczy są niczym wobec tego, co będzie trwało wiecznie. A zatem i ci, którzy płaczą, i ci, którzy się cieszą, winni zdawać sobie sprawę, że żaden z tych stanów nie jest ostateczny. Jakkolwiek ważne jest ziemskie szczęście, zwłaszcza wszelkie formy, w jakich wyraża się miłość, to jednak wszystko to przeminie, a pozostanie jedynie ona sama”."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Pozostało jej jednak zamiłowanie do tańca, tęskniła za nim. Postanowiła więc znów zajrzeć do dyskoteki. Lecz gdy się tam znalazła, powrócił smutek i niezadowolenie z życia. Usiadła samotnie w kącie, a serce jej ścisnął ból. Chciało się jej raczej płakać, niż tańczyć. Zrozumiała, że nie jest to taniec, którego pragnęła. Znalazła go w życiu konsekrowanym, we Wspólnocie Ducha Miłości."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Powołali ją do życia zdegenerowani agenci przeróżnych służb specjalnych, którzy postanowili działać z otwartą przyłbicą. Sprzymierzyli się z nimi naziści oraz inni różnego pokroju faszyści, usiłując wykorzystywać manipulację do opanowywania świata. Funkcjonariusze tej partii, tak zwani informatorzy i animatorzy, nazywali siebie z dumą duszą społeczeństwa, lecz potocznie mówiono o nich „inwigilatorzy” i „manipulatorzy”, gdyż rządzili głównie drogą perfidnej inwigilacji i tak zwanych „środków uwalniania i poszerzania świadomości”, czyli narkotyków. Popularność partii spadła, gdy ów „wspaniały” styl życia spowodował epidemię chorób psychicznych, często kończących się samobójstwem. Psychiatrzy twierdzili, że przyczynę stanowią też praktyki ezoteryczne i parapsychologiczne oraz zaśmiecanie wyobraźni plugawą sztuką, literaturą i piekielną muzyką, obrazami gwałtu, zboczonego seksu, a przede wszystkim wszelkie „środki uwalniania i poszerzania świadomości”."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"On widzi nasze cierpienie” – pomyślała. „Widzi. Widzi ogrom niegodziwości, ogrom krwi, widzi nasze klęski, ból i śmierć. Jednak poprzez Chrystusa wziął na siebie człowieczy los, który stał się Jego losem. Przecież to dzięki Niemu udało się ludzkości pokonać wszystkie niemal choroby, wyeliminować większość katastrof… Największe cierpienia zadają sobie ludzie sami, nie pochodzą one od Boga tylko od szatana.”."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Gdy bowiem przestano się bać chorób, rozpowszechniły się nikotynizm, alkoholizm, narkomania, rozwiązłość seksualna, kwitła związana z nimi wytwórczość. Doprowadziło to do zwycięstwa wyborczego na całym niemal świecie Unii Globalnej Świadomości – partii wspierającej taki styl życia, określającej go jako „wolność z wyboru”."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"Eksperymentowali na ludziach, sądząc, że w ten sposób dotrą do prawd i faktów zakodowanych w… jakby to powiedzieć, żebyś zrozumiała… w świadomości genetycznej, które chcieli wykorzystać do swych zbrodniczych celów.
Manipulatorzy usiłują zastąpić ich swoimi, „wybranymi” poprzez ingerencję w ich świadomość, i w ten sposób zasiedlić swoimi ludźmi jakąś wspaniałą planetę, na której stworzą nową cywilizację, gdy już całkiem zniszczą Ziemię. Ponoć dokonują czegoś w rodzaju transplantacji duszy z ciał umierających swoich ludzi do ciał młodych osób, których świadomość zostaje zniweczona. Inwigilacja, wchodzenie do mieszkania i wykradanie twoich rzeczy, były im potrzebne do praktyk prowadzących do opanowania twojej świadomości."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 X 2014 (ponad 10 lat temu)
"– Wyszłaś za mąż wyłącznie dla pieniędzy?
– Matka mnie do tego namówiła. Przez całe życie kładła mi do głowy, że muszę wyjść za milionera. Zniechęciła mnie do małżeństwa z miłości, które dla niej stało się koszmarem. A ja... z jednej strony marzyłam o wielkiej miłości, a z drugiej bałam się jej... Dałam się w końcu matce przekonać. Nie wiedziałam, co to jest miłość. Byłam za życia martwa. – Przytuliła się nagle do niego. – Przy tobie po raz pierwszy... Przy tobie ożyłam. Oszalałam z miłości. Dotąd byłam baśniową śpiącą królewną. Mój królewicz mnie pocałował i obudził.
Poczuł się zakłopotany tym wyznaniem. Nie zdążył się w niej zakochać. Im bliżej ją poznawał, tym bardziej wątpił, że to jest możliwe. Pociągała go, podniecała, ale... stanowiła dla niego tylko... obiekt pożądania."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 25 IX 2014 (ponad 10 lat temu)
"Na jedno wychodzi – pomyślała z rezygnacją. „Tak czy owak zabiłam go”.
Zastanawiając się nad tym wszystkim, odkryła, że istnieją dwie rzeczywistości. Ta normalna, w której toczył się świat zewnętrzny i ta diabelska, w której znajdowała się tylko ona, zupełnie wyobcowana, jak gdyby znajdowała się pod szklanym kloszem i tylko przez jego ściany widziała, co dzieje się na zewnątrz."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 25 IX 2014 (ponad 10 lat temu)
"Sperma, wszędzie sperma. Cała jesteś oblepiona spermą” – usłyszała w swym mózgu.
Jak z otwartej puszki Pandory zaczęły w natłoku, gwałtownie wydostawać się z jej świadomości kolejne sceny, począwszy od orgii seksualnej aż do momentu utraty przytomności w wozie policyjnym.
„To cena za otrzymanie głównej roli w filmie” – pomyślała z obrzydzeniem.
Zerwała się na równe nogi, krzycząc:
– Nie chcę być Brygidą! Nie chcę być aktorką! Nie jestem Brygidą! Jestem Andżeliką!"
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 25 IX 2014 (ponad 10 lat temu)
"Doszłam do wniosku, że tylko na Boga mogę teraz liczyć, że w nim cała moja nadzieja, nie w lekarzu, nie w operacji tylko w nim. Pogodziłam się z koniecznością śmierci i byłam spokojna, pewna, że on da mi coś więcej niż wyleczenie nowotworu i dalsze życie na tym marnym padole. Chciałam dobrze przygotować się do śmierci, przyjąć ją ze spokojem i niewzruszoną nadzieją. Okazało się, że na dnie mej duszy paliła się żywa wiara. Powróciły wspomnienia żarliwej religijności z czasów wczesnej młodości, mojego nabożeństwa do Matki Boskiej."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 13 I 2014 (ponad 11 lat temu)