To była jedna z najgorszych lektur, jakie miałam w rękach i chyba nawet jej nie skończyłam. W sumie - nie wiem, czy to męski temat, czy też styl autora mnie od niej odpychał.
Z tej książki utkwił mi w pamięci tylko Nemeczek (jak pokręciłam z imieniem to poprwcie, bo już dość dawno tę książkę czytałam) i też było mi bardzo smutno na koniec. Ogólnie jednak książka kompletnie nie w moim klimacie.
Imienia nie przekręciłaś.Mi też z Nemeczek utkwił w pamięci."Chłopcy z Placu Broni" to moja ulubiona lektura z podstawówki,wzruszyłam się przy końcówce
W czasie, gdy czytałam tę książkę nie byłam fanką "siedzenia nad książką" i przyjmowałam to jako karę i obowiązek. Przy czytaniu tej książki moje nastawienie do tej konkretnej lektury się zmieniło i sama od siebie zapragnęłam dobrnąć do końca. Popłakałam się na koniec jak bóbr.
na początku bardzo ciężki mi się ją czytało, ale z czasem zaczęłam rozumień tych chłopców, zaczęłam im szczerze kibicować we wszystkich poczynaniach, nawet się martwiłam o ich życie... no i kiedy człowiek się tak przywiąże do bohatera i na końcu to gorzkie rozczarowanie. Ale śmierć dziecka, niezależnie czy to w życiu, czy w książkach, filmach, wiadomościach boli tak samo, bardzo niesprawiedliwa śmieć
Był ciepły wiosenny dzień, gdy chłopcy z Placu Broni wbili w ziemię włócznie ze srebrnymi grotami, a na szczycie swej twierdzy wywiesili czerwono-zieloną chorągiewkę.
Wiedzieli, że walczyć i zwyciężać można tylko wtedy, gdy panuje zgoda.
Czy pokonali Czerwone Koszule?
Czy ogród znów stał się dla nich spokojnym miejscem zabaw?