[dodaj odpowiedź]

Temat: "Przerwać czy czytać do końca?"

Dodano: 02 IX 2009, 11:22:16 (ponad 15 lat temu)
Zdarza się czasem tak, że zaczynacie czytać jakąś książkę i nic, kompletnie Was nie wciąga. Co wtedy? "Męczycie" ją do końca, wierząc, że może wreszcie Was zainteresuje, czy przerywacie i więcej do niej nie wracacie? Ja przyznam szczerze, że zawsze kończę to co zaczęłam. Czasem męczę się niesłychanie, ale do końca wierzę, że wreszcie mnie wciągnie. Tak było z książką "Bieguni" Olgi Tokarczuk. Nie porwała mnie, podobały mi sie tylko fragmenty, ale przeczytałam ją do konca.
Wszystkich odpowiedzi: 14

Odpowiedzi do tematu

Dodano: 02 IX 2009, 14:37:41 (ponad 15 lat temu)
0
U mnie to jest różnie. Ostatnio próbowałam zmęczyć "Władcy much", niestety, czułam, że to nie jest lektura, dla której warto poświęcić wystarczająco dużo czasu i z niej po prostu zrezygnowałam. Z kolei Lema oczywiście wymęczyłam, bo bądź co bądź, to zacne dzieła tworzył. Tak więc męczę się tylko wtedy, kiedy jest potencjał (znaczy - mam nadzieję, że to się jednak jakoś dalej fajniej rozpędzi), albo kiedy należy do klasyków. Inaczej nie zawracam sobie tym głowy i w beznadziejnej sytuacji nie posiadania innych, niż beznadziejne książki, sięgam do nich. Tak było ze słabym "Powrotem Orków" kogośtam. :]
Dodano: 02 IX 2009, 20:07:11 (ponad 15 lat temu)
0
Ja zazwyczaj rzucam w pizdu. To, czy wrócę czy nie, zależy od wielu czynników.
Tak miałam z "Ulissesem" Joyce'a. Wymęczyłam pierwsze kilka stron i stwierdziłam, że jednak nie. Może dlatego, że zaczęłam go czytać o 3-ciej w nocy, tuż po skończeniu innej, dobrej książki. Wiem, że wrócę Do "Ulissesa".
"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Larssona też leżą w w/w "pizdu" i czekają na swoją kolej.
Ale są też książki, do których nie mam zamiaru powracać (z tych względów nawet nie pamiętam ich tytułów).
Dodano: 03 IX 2009, 17:19:34 (ponad 15 lat temu)
0
o kurcze, a ja myślałam, że tylko ja mam taki problem o_O chyba 70% książek to takie, które miałam w rękach zaczęłam i już nie skończyłam, więc nie mogę ich zaliczyć do przeczytanych. Gardzę sobą za to. Ale tak już jest - ja musze poczuć, że z książką łączy mnie chemia, że ona jest mi w stanie zaoferowac więcej niż myślałam. Inaczej nie ma szans ;] Nie umiem sie zmuszać do czytania czegoś, co w żaden sposób mnie ani nie wciąga ani nie pociąga, dlatego, że mam wtedy problemy z koncentrowaniem się na treści a lektura staję się męczącą powinnością.
Dodano: 06 IX 2009, 14:38:05 (ponad 15 lat temu)
0
Prawie zawsze kończę, mało jest książek, które zaczynałam i nie skończyłam. Kilka razy się to opłaciło - okazywały się interesujące dopiero gdzieś w połowie ;] Jeśli jednak widzę, że książka absolutnie do mnie nie trafia, to nie widzę sensu jej męczyć. Poza tym zazwyczaj przed zaczęciem staram się dowiedzieć i lekturze jak najwięcej (nie mówię tu o fabule i zakończeniu ), są wtedy mniejsze szanse, że mnie nie zaciekawi.
Dodano: 13 IX 2009, 09:23:04 (ponad 15 lat temu)
0
A ja mam tak, że czytam, czytam i czytam, i na początku nie rozumiem, co czytam i kto jest kim i w ogóle, i mam ochotę iść do sklepu i żądać zwrotu pieniędzy, ale zazwyczaj okazuje się, że ta książka mnie ciekawi i wciąga tak, że hej, zazwyczaj jak jestem już gdzieś tak w jej środku. Tak miałam z Siewcą wiatru Kossakowskiej, Ars Magica Riesco albo Nocą blizn Campbella.
Dodano: 30 X 2009, 13:58:45 (ponad 15 lat temu)
0
Najlepszym rozwiązaniem problemu dokończyć czy przerwać czytanie w połowie jest odpowiedni i przemyślany dobór książek które czytamy. Osobiście rzadko kiedy przytrafiło mi się nie dokończyć książki nawet jeżeli nie była zbyt wysokich lotów.
Dodano: 11 XI 2009, 17:19:24 (ponad 15 lat temu)
0
ja staram sie czytać do końca, tylko dwie książki rzuciłam w trakcie czytania i wcale tego nie żałuje czasem meczę jakąś książkę, bo uważam, że warto wiedzieć o co cho, albo dlatego, że inne dzieła tego autora były świetne.
Dodano: 04 II 2010, 22:58:07 (ponad 15 lat temu)
0
Ja zwykle staram się dociągnąć do końca czytanie książki, którą już zaczęłam, choćby była nie wiem jak głupia albo/i nudna. I mam straszne wyrzuty sumienia kiedy muszę skapitulować. Jak dotąd zdarzyło mi się to tylko raz: Strasznie się zawiodłam na książce "Był sobie raz na zawsze król" T. H. White'a. W różnych rankingach na "top wszech czasów" literatury fantasy, książka owa zawsze stoi wysoko jako "jedna z najpiękniejszych i najzabawniejszych powieści fantasy, jakie kiedykolwiek napisano. Oryginalne, dowcipne, a przede wszystkim nowe spojrzenie na legendy arturiańskie." Ja się nastawiłam na coś lepszego od genialnych "Mgieł Avalonu", a dostałam iście disnejowską, lukrowaną wersję dla przedszkolaków. Nie zdzierżyłam w trzecim tomie.
Dodano: 10 II 2010, 19:37:52 (ponad 15 lat temu)
+1
W żadnym wypadku nie ciągnę dalej książki, która mi się nie podoba. Po co przedłużać mękę i dalej w tym tkwić? Biorę się za następną pozycję.
Ale czasami boli mnie kiedy sięgam po "pewniaka", czyli coś ulubionego autora, a tu zonk- nie da się tego czytać. No cóż, zdarza się i tak...
Dodano: 18 IV 2010, 15:20:18 (ponad 15 lat temu)
0
Zazwyczaj czytam dalej czasami nudna książka może nas mile zaskoczyć i właśnie na początku bądź po przeczytaniu całej okazuje się że jest ciekawa, interesujuąca lub po prostu fajna :jupi: przykładem takiej książki dla mnie jest "Mała księżniczka". Na początku dla mnie była nudna, ale już w połowie się do niej przekonałam :] To naprawdę fajna książka i wcale nie żałuję, że się nie poddałam tylko przeczytałam ją do końca
Dodano: 18 IV 2010, 15:48:21 (ponad 15 lat temu)
+1
W sumie zależy od książki jeśli naprawdę mnie bardzo nudzi, odkładam ją i biorę się za inną. Czasem zdarza się, że wracam do "porzuconej" książki i okazuje się, że jest dobra.
(wypowiedź modyfikowana: 18 IV 2010, 15:48:35)
Dodano: 02 VII 2010, 20:02:27 (ponad 14 lat temu)
+2
U mnie jest z tym różnie, jeśli już od pierwszych stron książka mnie nie ciekawi to staram się przeczytać do połowy, bo może jednak mnie czymś miłym zaskoczy i nie okaże się taka zła, jeśli jednak po połowie jest dalej tak strasznie nudna to po prostu ją sobie daruję i biorę się za coś innego. Po co się męczyć z książką która piekielnie nas nudzi, jeśli można przeczytać coś innego o wiele bardziej interesującego? :]
Dodano: 11 I 2012, 21:56:39 (ponad 13 lat temu)
0
Z zasady czytam książki do końca. Mam taki... nie wiem czy przesąd, ale uważam że niedokończona książka to coś złego i nie wolno zostawiać książki nieprzeczytanej. Mimo to, nie skończyłam "Nad Niemnem" i którejś części Przygód Tomka, chyba "Wśród łowców głów", ale nie jestem pewna bo było to już dawno.
Dodano: 29 I 2013, 19:42:07 (ponad 12 lat temu)
0
Nie czytałam tej książki, ale Olga Tokarczuk jest tak mądrą kobietą, więc na pewno: "czytać dalej" Nawet się przemęczyć, ale potem nie pożałujesz. Chyba, że serio nie wchodzi, to zostaw aż dojrzejesz do niej.

Dyskusja do książki

Bieguni
Bieguni
Olga Tokarczuk

Bieguni - odłam prawosławnych starowierców. Odrzucali hierarchię kościelną, wierzyli, że świat jest przesiąknięty złem. Uważali, że zło ma największą moc, gdy człowiek stanie w miejscu. Jedynym sposobem ratunku przed złem jest podróż, ruch. Kim są współcześni "bieguni"? Jak wielu jest ich wśród nas? "Ta książka stara się być lojalna wobec kakofonii i dysonansu naszego doświadczania świata, wobe...

Ocena czytelników: 4.83 (głosów: 18)

[obserwuj]Obserwują

Użytkownicy podświetleni na zielono obserwują dyskusję i przeczytali najnowsze odpowiedzi do tego tematu.

biedroneczka kobietanie czytał
aleandra kobietanie czytał
Brianne kobietanie czytał
aserafin84 kobietanie czytał
disappear kobietaprzeczytał
annie28 kobietaprzeczytał
gosiaq143 kobietanie czytał
irkaaa kobietanie czytał
ArienneMD kobietanie czytał
Polly kobietaprzeczytał
Niki123 kobietanie czytał
Illuzja kobietanie czytał