O godzinie dwunastej zero siedem chłopcy prowadzili w gemach sześć do pięciu. Serwować miał tym razem Alek.
- Uwaga! – krzyknął.
Podrzucił piłkę w górę. Jego rakieta aż zaśpiewała od uderzenia. Serw był wspaniały, ale mimo to Robik powinien był przynajmniej ruszyć w stronę piłki. On jednak nawet...