Nie będę ukrywać, że pierwszy tom trylogii DIMILY „Czy wspominałam, że Cię kocham” był dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Siedemnastoletnia autorka szybko rozwiała moje wątpliwości i pokazała mi, że młody wiek i brak doświadczenia nie są przeszkodą dla tych, którzy mają pomysły na interesujące opowieści i nie boją się przelewać ich na papier.
Od ostatniego spotkania Eden z Tylerem minęło 359 dni. I choć ich związek był przegraną sprawą, a w ramionach Deana przez ostatnie miesiące dziewczyna odnajdowała szczęście, to ma świadomość, że dopiero stając twarzą w twarz z przybranym bratem „usłyszy” głos własnego serca. Nadzieja miesza się ze strachem, a co jeśli rozsądek przegra i tłumione uczucia dojdą do głosu? Czy możliwe jest oszukanie własnego serca? I jak ostatni rok wpłynął na uczucia Tylera?
Eden nie musi długo czekać na odpowiedzi na nurtujące ją pytania i już na lotnisku przekonuje się, że chłopak nie jest jej obojętny, a i Tyler nie pozostawia jej wątpliwości co do swoich uczuć. Dziewczyna musi dokonać wyboru, ale tym razem jest jeszcze trudniej, gdyż w tym i tak już skomplikowanym równaniu pojawiła się jeszcze jedna zmienna – Dean. Ktoś będzie cierpiał, ale czy rzeczywiście to Eden rozdaje karty?
Autorka zabiera czytelnika do Nowego Jorku i pozwala mu cieszyć się jego urokami. I choć to związek Eden i Tylera jest na pierwszym planie, nie brakuje imprez, spotkań towarzyskich i wycieczek. Tempo akcji jest miarowe, w zasadzie nie dzieje się zbyt dużo, gdyż autorka w większym stopniu skupia się na pokazaniu emocji i relacji między postaciami niż na urozmaiceniu przebiegu wydarzeń. Młodzi bohaterowie muszą mierzyć się z własnymi uczuciami i dokonywać wyborów. Okazuje się, że w pewnych sytuacjach trudno wytrwać nawet w najbardziej szlachetnych postanowieniach, a każda decyzja niesie za sobą konsekwencje.
Zakazane uczucie, które serwuje Estelle Maskame starszym czytelnikom może trochę pachnieć niedojrzałością, bo przecież tak naprawdę Eden i Tylera nie łączą więzy krwi i nic nie stoi na przeszkodzie by byli razem. Ale nie zapominajmy, że autorką książki jest nastolatka, która ukazuje świat widziany oczami młodego człowieka nie zawsze mającego odpowiedni zasób wiedzy i doświadczenia. „Przybrany” brat brzmi dość jednoznacznie, a kiedy dochodzi świadomość, że ukochana osoba jest synem macochy albo córką ojczyma, bliższa zażyłość może wydawać się niestosowna, a wręcz niemożliwa.
W moim odczuciu „Czy wspominałem, że Cię potrzebuję” to godna poprzedniczki kontynuacja serii. I choć można zarzucić pisarce naiwność i wplatanie w książkę nieznaczących elementów, to „malowanie” emocji i uczuć wynagradza wszystkie niedociągnięcia i niedostatki. I mimo, że fabuła powieści jest przewidywalna, a bieg wydarzeń prowadzi do nieuchronnego zakończenia, to przygoda z książką jest ciekawym doświadczeniem dostarczającym różnorodnych wrażeń. Serię DIMILY polecam przede wszystkim młodzieży, a sama czekam na kolejne spotkanie z Eden.