Niestety, najpopularniejsza jak dotąd, polska twórczyni kryminałów, nie zachwyca mnie, więcej nudzi. Przy właściwie każdej, mojej próbie polubienia jej powieści, coś mi nie pasuje.
W upiornym legacie, mamy do czynienia z niesłychanym grafomaństwem. Mamy tu wiele wątków, które, dosyć wątpliwie łączy, główna bohaterka-narratorka. Dostaje ona telefon od, umierającego, starszego pana. Umierającego, śmiercią nienaturalną. Jest więc świadkiem telefonicznym, ponieważ cechuje ją odwaga, będąca brakiem wyobraźni, co do konsekwencji wplątywania się w niebezpieczne sytuacje, udaje się do rozmówcy, będącego jej sąsiadem. Dalej dzieją się rzeczy mniej ciekawe, opisywane są np. przepisy potraw. Część akcji kręci się natomiast, wokół cennych dolarów, z jakich są okradani Polacy, a które trafiają do Skandynawskich krajów.
Niestety autorka opisuje raz lepiej, potem znów nudnie jakiś temat, by nagle przeskoczyć na jakiś całkiem z nim nie powiązany. W związku z czym, następnym razem, gdy sięgnę po książkę pani Chmielewskiej, trzy razy się zastanowię. Niestety nie mogę polecić tej pozycji.