Jodi Picoult... Hm... Mam problem z umiejscowieniem jej na mojej mapie pisarzy.
"Przemiana" to nasze czwarte spotkanie przy kawie. Po "Dziewiętnastu minutach" i "Bez mojej zgody" byłam pełna entuzjazmu, lecz sięgnęłam po "Deszczową noc" i jej notowania spadły - rozczarowałam się, zaczynałam wątpić. Jednak "Przemiana" sprawiła, że poprzednią książkę uznałam za lekką słabość. Czyli Picoult nadal bardziej na plus.
Ale mój problem z Picoult nadal się nie rozwiązał. Tematy, które porusza są ważne, ciekawe, ludzkie i prawdziwe. Historie tworzy interesujące, zaskakujące, czasem wzruszające. Podziwiam i cenie ją za to, ile pracy i zaangażowania wkłada w swoje utwory. Ale czegoś mi brakuje, "tego czegoś"...
"Przemiana" - książka o wielu płaszczyznach. Podejmuje kilka wątków, w tym dwa główne:
po pierwsze: losy June - można powiedzieć, że konstrukcja jej historii opiera się na sinusoidzie (radosne, szczęśliwe chwile przeplatają się z sytuacjami tragicznymi, dramatycznymi):
* wypadek - śmierć męża (zostaje wdową z 2-letnią córką);
* Kurt - nowa miłość, małżeństwo, ciąża;
* perypetie związane z remontem, w konsekwencji dom, który niezbyt nadaje się do mieszkania;
* zbawienne pojawienie się Shaya, który zajął się naprawą domu;
* zabójstwo Elizabeth (córki) i Kurta (męża) - podejrzany Shay;
* narodziny Claire;
* choroba serca Claire (konieczny przeszczep serca);
* znalezienie dawcy;
* serce okazuje się "uszkodzone" - utrata nadziei;
* Shay chce zostać dawcą - dramatyczny wybór June;
* Claire nie zgadza się na przeszczep od Shaya (wizja utraty kolejnej córki);
* przeszczep;
drugim ważnym, ważniejszym wątkiem jest opowieść o Shayu:
zjawia się on w domu June i Kurta, aby dokończyć remont, zaprzyjaźnia się z małą Elizabeth, nie znosi Kurta, jest raczej mało inteligenty, półanalfabeta. Podczas nieobecność June, dochodzi do zbrodni. Ginie dziewczynka i jej ojczym, a Shay (z dziecięcą bielizną w kieszeni) zostaje aresztowany. Odbywa się proces, na którym zapada wyrok: winny popełnienia dwóch zbrodni. Skazany na karę śmierci. Podczas pobytu w zakładzie karnym poznajemy Shaya bliżej, wyjaśniają się wszystkie (?) zagadki przeszłości, dostrzegamy, jakim człowiek jest bohater, głównie za sprawą opowieści jego siostry a przede wszystkim relacji:
1. Luciusa - więzień w zaawansowanym stadium AIDS, oskarżony o morderstwo swojego kochanka;
2. Michaela - ławnik w sprawie Shaya Bourne'a. Został księdzem, potem duchowym przewodnikiem Shaya;
3. Maggie - adwokat Bourne'a.
Te relacje, to jakby kolejne płaszczyzny, które wzajemnie się przenikają, dopełniają.
Najważniejszym tematem "Przemiany" wydaje się być kwestia religii, wiary. Oto mamy serię cudów, do których doszło w więzieniu, za sprawą głównego bohatera. Shay dokonuje niemożliwego, nie bez analogii biblijnych, m.in.:
* wskrzeszenie ptaka;
* wskrzeszenie Smythe'a;
* uleczenie Luciusa;
* pomnożenie gumy;
* uspokojenie Reece'a;
* w kranie wino zamiast wody;
* przepowiednia własnej śmierci.
Co więcej, Shay nazwany "Mesjaszem z celi śmierci" z zawodu cieśla, 33 lata, cytuje mało znaną ewangelię św. Tomasza, utrzymuje, że umrze za cudze grzechy, tuż przed śmiercią wypowiada do June znamienne słowa: "Przebaczam ci". Jego wyczyny zyskują mu wielu wrogów, ale i zwolenników. Dla jednych jest zwykłym kuglarzem oraz mordercą, dla innych drugim Mesjaszem. Sprawa jest tym poważniejsza, że w teorię kolejnego Syna Bożego zaczyna wierzyć ojciec Michael, podburzając tym samym swoją wiarę...
Gdy po egzekucji Michael otrzymuje skrzynkę z osobistymi rzeczami Shaya, wszystko staje się dla nas jasne, ale Picoult jest sprytna i znów w końcówce namiesza nam w głowach... I w co uwierzymy?
Pisarka stawia w swojej powieści kilka ważnych pytań, np.: W co wierzymy? Czy nasza wiara jest stała? Czy opiera się na solidnych filarach? Jak poradzić sobie z życiowymi tragediami? Jak walczyć o bliskich? Czy walczyć mimo wszystko? Jakie relacje łączą nas z ludźmi? Jak dobrze znamy swoich bliskich? Czy jesteśmy dobrymi ludźmi?
Znajdziemy tu oczywiście klika charakterystycznych, jak mi się wydaje, elementów dla twórczości Jodi Picoult:
* fabuła przedstawiana poprzez relację kilku bohaterów;
* proces, ławnicy, wymiar sprawiedliwości;
* terminy medyczne, choroba, szpitale;
* śmierć;
* miłość;
* opis konkretnego środowiska (tu: zakładu penitencjarnego);
* dramatyczny wybór;
* problemy życia codziennego (np. kompleksy i ambicje Maggie oraz jej relacje z matką);
* zaskakujące zwroty akcji, przewrotność;
* miejsce na domysły, własną ocenę czytelnika.
Picoult ma również swoje wady, mnie najbardziej irytują dwie (jeśli chodzi o "Przemianę"):
1. Pisarka wprowadza jakąś niezrozumiałą dla mnie "hierarchię zabójstw, śmierci" - zabicie dziecka oraz funkcjonariusza policji, to wg niej dwie najcięższe zbrodnie. Rozumiem, że gdy ginie policjant, staje się bohaterem, śmierć dziecka wywołuje silne wrażenia chyba we wszystkich ludziach, ale czy naprawdę ważne jest kto umiera? Człowiek to człowiek... Zdaje sobie sprawę, że dla potrzeb powieści wybrane zostały akurat te ofiary, by nakręcić spiralę nienawiści wokół Shaya. Ale mimo wszystko to mnie jakoś poruszyło...
2. Jodi Picoult, (matka), czasem pisze o dzieciach w taki sposób, jakby oglądała je tylko za szybą w jakimś muzeum. I to nie pierwszy raz już dostrzegam jakieś "faux pas" w tej kwestii. U niej dzieci albo są zbyt rozwinięte jak na swój wiek, albo przeciwnie...
Koniec chwalenia, koniec ganienia. Książka bardzo dobra, trud włożony w jej pisanie widać niemal na każdej stronie, wszystko jest przemyślane, dopracowane. Siadać, czytać i myśleć!
Opublikowane na:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/