Marta Kohn to zdolna artystka i niezwykle wrażliwa kobieta. Po ciężkim starcie w życie udaje jej się uzyskać niezależność i stabilizację zarówno na poziomie zawodowym, jak i w życiu prywatnym. Kiedy jednak domek z kart jaki zbudowała zupełnie się rozsypuje, Marta wyprowadza się z Warszawy, rezygnuje ze swojej galerii, oddaje mieszkanie, zrywa kontakt z siostrą bliźniaczką i decyduje się na zamieszkanie w Komańczy, w niewielkim domku na skraju wioski. Swoim indywidualizmem, hardym charakterem i zamiłowaniem do przygarniania psów szybko dostaje łatkę wariatki.
Nawiązuje znajomość z jednym z architektów pracujących nad remontem miejscowej cerkwi. Jean jest niezrażony jej specyficznym stylem bycia, nie nuży go wyraźną niechęcią z jaką Marta traktuje poważne związki i po długim czasie prób i odepchnięć zostają małżeństwem.
Wyjeżdżają razem do Lwowa, gdzie Jean ma się podjąć nadzoru remontu kolejnego zabytku. Życie płynie im spokojnie i sielsko, ale za granicami trwa straszna wojna. Empatia Marty nie pozostawia jej obojętnej na krzywdę najsłabszych i najniewinniejszych jej ofiar. Bez chwili namysłu angażuje się w coś, co z założenia nie mogło się udać. Wkrótce zostają jej postawione zarzuty przemytu i szpiegostwa, a ona sama zostaje na pół roku uwięziona w podziemiach w Doniecku. Pół roku, jakie spędzi w towarzystwie siebie samej, swojego śledczego i katolickiego księdza, odkryją wszystkie niewiadome jej życia i wszystkie tajemnice serca i duszy.
"Czy ksiądz jest gotów na rozmowę z kimś, kto wątpi, a nie chciałby wątpić?"
Marta Kohn jest doskonałym przykładem przedstawiciela przeciętnego życia. Życia polegającego na zdobyciu wykształcenia i pracy związanej z zawodem. Pobraniu się z odpowiednim kandydatem i wychowaniu z nim potomka. Bycia wyrozumiałą żoną, cierpliwą matką. Pracować uczciwie i ciężko. Jak to się mówi „byle do przodu”. W pewnej jednak chwili bagaż jaki ze sobą niesie zaczyna się przepełniać i ciążyć. Następuje moment w którym to dobre, normalne życie staje się nie do wytrzymania i wszystko rwie się ku wolności. I Marta wyrwała się w stronę niezależnej wolności. Niestety, jak mówi powiedzenie, każda magia ma swoją cenę.
Mamy to do czynienia z jedną z najciekawszych, najlepiej dopracowanych i rozpracowanych bohaterek literackich. Nie pozostawia wątpliwości, że to prawdziwa kobieta z krwi i kości, z którą życie nie obeszło się najlepiej, ale nie zamierza się na to skarżyć.
„Wariatka z Komańczy” jest bardzo swoistą powieścią. Na niewielkiej ilości stron, bo liczy ich niecałe trzysta, znajduje się masa treści. Akcji, przemyśleń, refleksji nad najbardziej elementarnymi aspektami życia, analizy emocjonalne i psychologiczne. Czasy współczesne i przeszłość mieszają się ze sobą, wyjaśniając po trosze dlaczego Marta zachowuje się tak, a nie inaczej. Najlepsze jest jednak to, że autorka dała nam jedynie bazę do przemyśleń, a wszelkich analiz dokonuje właśnie czytelnik. Na stronicach książki płynie normalne życie normalnego człowieka. Pełne wzlotów i upadków, pełne śmiechu i płaczu, nagłych zwrotów, które zupełnie odmieniają światopogląd, a jednak tak nam bliskie i tak znajome, jakby były to przeżycia kogoś stojącego tuż obok nas. Jeśli nie nas samych.
Marta jest silną, samodzielną osobą, która po złapaniu w dłonie wolności bierze z niej pełnymi garściami. Nie potrzebuje przyjaciół, kochanków ani rodziny. Czuje się dobrze sama ze sobą. Wewnątrz niej narasta jednak uczucie zupełnie przeciwne do pragnienia swobody. Samotność. Jean wypełnia tę lukę idealnie, prawdopodobnie ratując ją od rozgoryczenia, ale nigdy nie udaje mu się dotrzeć wgłąb artystycznej duszy swojej wybranki.
Kiedy zostaje uwięziona z braku innego zajęcia analizuje całe swoje życie dając nam pogląd na to, jak nawet najdrobniejsze wydarzenia dzieciństwa potrafią zaważyć na dorosłości i postrzeganiu świata. Na odczuwaniu emocji i pragnień. Analizuje lata swojego dzieciństwa, młodości i życia teraźniejszego, wszystkie radości i zawody, jakie ją spotkały, pozwalając nam wyciągnąć bardzo logiczne i wynikające z tekstu wnioski. Jest to jedna z tych książek, po których czujemy się mądrzejsi o doświadczenie, choć nie swoje. Wiemy więcej i widzimy więcej czerpiąc w trakcie lektury wiedzę, jakiej moglibyśmy doświadczyć analizując własne życie.
Książka jest napisana bardzo realistycznie. Nie zawiera kwiecistych opisów, nie ma w niej wyszukanych akcji ani zapierających dech w piersi wyznań, a bohaterka nie jest ani herosem ani męczennikiem. Wszystko zdaje się być na wskroś zwyczajne. Trafia jednak prosto w serce i w rozum, zmusza do analiz i wyciągania wniosków. To całkiem przyjemnie zakamuflowana, bardzo ambitna literatura. Swoim stylem i przekazem musi się spodobać nawet tym nie do końca przekonanym o tym, że powieść obyczajowa może czegoś nauczyć. Czyta się błyskawicznie, przeżywa niezwykle intensywnie. Sama końcówka, dotarcie do celu, odnalezienie sensu, którego szuka się całe życie zupełnie powala. Porusza tak mocno aż wyciska łzy żalu i niedowierzania. Polecam serdecznie jako bardzo ciekawy eksperyment, jak głęboko można wniknąć we własną psychikę.
Zapraszam na: kanapaliteracka.pl